Na kilka tygodni przed zakończeniem roku szkolnego na lokalnej grupie na FB zaczęły pojawiać się pierwsze posty z ogłoszeniami w stylu: “Mam 15 lat i szukam wakacyjnej pracy” albo “Moja córka ma 13 lat i chciałaby sobie dorobić. Może macie dla niej jakieś propozycje?”
Sama jestem mamą 12-latka i zdaję sobie sprawę, że lada moment i mój syn będzie kombinował z dorabianiem sobie do kieszonkowego. Dlatego z zaciekawieniem przeglądałam komentarze pod takimi wpisami, aby za jakiś czas móc podpowiedzieć eM co i jak.
Rodzicu, jak ci nie wstyd wysyłać do pracy DZIECKO?!
“Co z Ciebie za rodzic skoro nie potrafisz zapewnić własnemu dziecku odpowiednich warunków?! To nienormalne, żeby 15-latka musiała na siebie zarabiać!”
Mniej więcej w takim tonie była 1/3 komentarzy. Pojawiały się też opinie, że wyrodna matka zamiast pozwalać dziecku na dorabianie do kieszonkowego powinna wręcz sfinansować mu jakieś zajęcia dodatkowe, żeby dzieciak zamiast poświęcać czas na uwsteczniającą pracę fizyczną, zdobywał umiejętności, dzięki którym on sam za X lat nie będzie musiał posyłać swoich dzieci w wakacje do pracy.
Czy tylko mi wydaje się, że jednak bardziej szkodliwe jest wpajanie dziecku przekonania, że jest lepsze od ludzi pracujących fizycznie niż pozwalanie mu na pierwsze próby oswajania się z zarabianiem własnych pieniędzy? Zwłaszcza, że w tej wakacyjnej pracy na ogół nie chodzi o zmuszanie nastolatka, aby dokładał się do domowego budżetu, “bo nie ma na chleb”, a raczej o umożliwienie mu odłożenia pieniędzy na coś extra.
Fajnie, że są rodzice, którzy nie muszą swoim dzieciom niczego odmawiać i mogą spełniać wszystkie ich zachcianki. Jeśli i Wy należycie do tego grona szczęśliwców to super – trzymam za Was kciuki i życzę Wam jak najlepiej.
Jednak mnie samej nie stać na to, żeby kupować młodemu ciuchy za kilkaset złotych albo drogi sprzęt elektroniczny i wcale nie czuję się przez to gorszą matką. Co więcej – gdyby mój syn wpadł na pomysł, że chce sobie sam na coś takiego zapracować to jak najbardziej pozwoliłabym mu na to i jeszcze byłabym z niego niesamowicie dumna!
Pierwsza praca nastolatka
Wracając jednak do komentarzy… Sporo ludzi jest też przekonanych, że 13- czy 15-latek absolutnie nie może pracować legalnie, a co za tym idzie – nie znajdzie się nikt zainteresowany jego zatrudnieniem. Czy aby na pewno?
Dział IX Kodeksu Pracy – zatrudnianie młodocianych
Zgodnie z obowiązującymi przepisami umowy o dzieło lub umowy zlecenie mogą być zawierane już z osobami, które ukończyły 13. rok życia, ale pod warunkiem, że zgadzają się na to jego prawni opiekunowie. Co ważne – powierzone małoletnim zajęcia nie mogą powodować zagrożenia dla ich życia, zdrowia i rozwoju psychofizycznego oraz powinny być świadczone na rzecz podmiotów prowadzących działalność kulturalną, artystyczną, sportową lub reklamową.
Z kolei małoletni od 16. roku życia (a od 01.09.2018 – małoletni od 15. roku życia) mogą podpisywać samodzielne umowy o pracę, ale w dalszym ciągu nie są oni traktowani przez prawo tak jak osoby pełnoletnie, ponieważ dotyczące ich przepisy między innymi zabraniają zatrudniać młodocianego w godzinach nadliczbowych oraz w porze nocnej, a także określają maksymalny dobowy i tygodniowy wymiar czasu pracy młodocianego.
Nastolatki w szarej strefie
Jak więc widzimy – prawo mówi jasno w jaki sposób nastolatki mogą dorabiać, a czego im absolutnie nie wolno. Jest jeszcze tzw. szara strefa, gdzie 12-latek zarobi pieniądze od cioci za skoszenie trawnika albo gdzie 14-latka wyprowadzi na spacer psa sąsiada i dostanie za to symboliczne 5 zł. Pozwólcie jednak, że tę kwestię pozostawię Wam do oceny już we własnym zakresie i nie będę się wypowiadać czy to dobrze, czy to źle ;)