Czy myśleliście kiedyś ile czasu w swoim życiu marnujecie na coś totalnie bez sensu?
Godziny spędzone na scrollowaniu fejsa i instagrama albo na oglądaniu nic nie wnoszących filmów na youtubie / programów w TV… Dni spędzone na wylegiwaniu się na kanapie i wgapianiu się w sufit… Tygodnie spędzone na oczekiwaniu na coś, co nigdy się nie wydarzyło… Lata spędzone na studiach, których ostatecznie się nie skończyło… Dekady spędzone na budowaniu relacji, które nie przetrwały próby czasu, albo związków, które rozpadły się zarówno przed, jak i po ślubie…
Przerabiałam to. Każdego dnia spędzałam godziny na FB, na insta, na youtubie i na dziesiątkach blogów (kiedyś odwiedzałam ich po ponad pięćdziesiąt każdego dnia!). Kilka lat straciłam na studia, które w ogóle mnie nie interesowały…. Mogłabym tak wymieniać bez końca.
Latami czekałam aż spełnią się moje marzenia… Wielokrotnie zdarzało mi się zapomnieć o tym, że moje życie jest w moich rękach i że to ja sama mogę zainicjować te wszystkie zmiany i wyjść swoim marzeniom naprzeciw… Dlaczego? Bo nie czułam wystarczającej motywacji, aby coś zmienić… Bo nie byłam gotowa na zmiany… Bo nie wierzyłam w to, że dam radę… Bo bałam się wyjścia ze swojej strefy komfortu… I przede wszystkim – bo wydawało mi się zawsze, że mam na to wszystko jeszcze bardzo dużo czasu…
Ostatnio sięgnęłam po mój stary pamiętnik i zdałam sobie sprawę z tego, że na wiele rzeczy jest już za późno. I nie dlatego, że ja mam już (prawie) trzydzieści lat, ale dlatego, że przez te wszystkie lata stałam się tym, kim jestem. Z dnia na dzień nie zmienię postrzegania samej siebie. Nie stanę się nagle kimś zupełnie innym, kto ma odwagę mówić głośno o swoich potrzebach i kto ma odwagę być zawsze sobą…
Lata wiecznej krytyki i przejmowania się tym, co myślą o mnie inni zebrały swoje żniwa… A piszę o tym dlatego, że być może Wy jeszcze macie czas, aby zmienić siebie i swoje życie.
Zanim będzie na to za późno.