Witam Was po przerwie :)
Podróż zarówno pociągiem jak i autobusem minęła nam bez większych problemów. Ucierpiał jedynie mój portfel, narażony w Olsztynie (gdzie się przesiadaliśmy) na zakup 5 książek dla Mateusza…
Na miejscu mały szybko się zaaklimatyzował i grzecznie bawił się z pozostałymi dziećmi. Przez kilka dni nie chciał nawet wracać do domu.
Jednak największą atrakcją była dla niego wizyta w remizie straży pożarnej. Mati przymierzał mundur strażacki, zwiedził całą remizę, a do tego obejrzał dwa wozy strażackie. Trochę bał się sygnałów i nie chciał wejść ze strażakiem na drabinę, ale bardzo mu się podobało. Koniecznie chciał się przejechać samochodem i gotowy był nawet „zrobić dym”, więc musiałam go pilnować, aby czegoś nie podpalił :)