za co kocham moje miasto

Za co kocham moje miasto?

Za co kocham moje miasto?

– za remonty wielu dróg na raz, dzięki którym dojazd z Rubinkowa na uczelnię wydłużył się z 30 na 45 i więcej minut (+ kilkanaście minut z domu na Rubinkowo)

– za swoją przychodnię, gdzie miła pani doktor nakrzyczała na mnie „że po co przychodzę z dzieckiem do przychodni, skoro to ja jestem matką i to ja powinnam wiedzieć czy dziecko jest chore czy zdrowe” (brak słów)

– za uniwersytet, bo na USOSIE od tygodnia mam informację, że wypłacono (!) mi stypendium za październik, a na konto nic mi jeszcze nie wpłynęło

– za pewien supermarket, w którym sympatyczna kasjerka nakrzyczała na Mateusza, że ma przestać gadać, bo ona nie może się skupić na pracy

– za listonoszy, którzy przesyłki uparcie zostawiają wetknięte w płot bez względu na pogodę (to nic, że potem pół dnia je suszę w pobliżu grzejnika)

– za ludzi, którzy przechodząc koło naszego domu wyrzucają nam śmieci pod płot (latem naliczyłam m.in. kilka puszek po piwie, 3 butelki po wódce i 1 po winie)

– za kierowców autobusów, którzy tak zatrzymują się na przystankach, że Mateusza muszę wynosić na rękach, żeby przypadkiem nie utopił się w kałuży

– i wiele, wiele innych rzeczy…


Ale najbardziej kocham je za cudną okolicę… :)

Podobało się? Podaj dalej: