różowe

Spór o różowe

Mateusz od ponad roku jest na etapie fascynacji wszystkim tym, co różowe i przeznaczone raczej dla dziewczynek. Ostatnio nawet rozpłakał się, bo chciał, żebym kupiła mu dziecięcy zestaw do robienia makijażu… Muszę tu dodać, że świetnie rozróżnia dziewczynki od chłopców, wie, że płeć piękna nosi sukienki i spódniczki i zna podstawowe różnice między mężczyznami a kobietami („mamo, nie jestem kobietą!„).

rose-212357_960_720

Nie miałam nic przeciwko, kiedy rok temu na święta zażyczył sobie lalkę (będzie kiedyś ojcem, to niech się wprawia). Nie odmówiłam mu dziecięcej kuchni, bo faceci też potrafią gotować i to bardzo dobrze. Kupiłam mu zestaw do sprzątania, bo mężczyzna pomagający w domu to skarb. Ale od tego różu zaczyna mnie mdlić… Sama niezbyt przepadam za tym kolorem i do szału doprowadza mnie fascynacja Mateusza różowymi ubraniami, opaskami do włosów… Od tygodnia uparł się i za nic nie daje sobie założyć szalika i w związku z tym do przedszkola chodzi z niebiesko-różową apaszką… Poza tym dzieci w przedszkolu miały ostatnio Andrzejki i mój synuś oznajmił mi, że chciałby być wróżką z różowymi skrzydełkami… No comment… Jak jeszcze dodam, że jednym z jego pierwszych słów była „Doda”, to pewnie nikt się nie zdziwi…

I tu mam pytanie przede wszystkim do mam chłopców – czy Wasze smyki też tak mają, czy Synuś eM jest wyjątkiem?

Na koniec napiszę jeszcze, że samochodami, narzędziami etc. Mateusz też się bawi… I to o wiele częściej niż zabawkami dla dziewczynek :)


A na deser krótka rozmowa z Mateuszem:

– Mateusz, jak się nazywasz?
– Matuś W****.
– A mama jak ma na imię?
– Mamusia Kasia.
– A babcia?
– Babciusia Bozienka.
– A prababcia?
– Jest juź stara.

Podobało się? Podaj dalej: