Mateusz urodził się w wakacje po I klasie liceum. Kiedy więc moi rówieśnicy szli na rozpoczęcie roku szkolnego, ja zostałam w domu z nieco ponad 2-tygodniowym dzieciaczkiem. Nauki jednak nie przerwałam. Przez I semestr miałam nauczanie indywidualne w domu, więc bez problemu mogłam pogodzić naukę z opieką nad takim maleństwem. W II semestrze wróciłam do szkoły, ale ze względu na to, że moja mama nie zawsze mogła zajmować się Mateuszkiem (pracuje na zmiany), w szkole często zdarzały mi się nieobecności. Na szczęście trafiłam na wyrozumiałych nauczycieli i nikt nie robił z tego problemu o ile pisałam wszelkie sprawdziany etc.
I w ten sposób dotarłam do klasy maturalnej. Do dziś pamiętam powrót do domu ze studniówki – ranek, ja niemal zasypiająca na stojąco, a Mati spragniony zabawy ze swoją mamą (w tamtym okresie dzień zaczynał się dla niego w okolicach 5-6 rano). Nie miałam innego wyjścia i jakoś przetrwałam te 35 godzin bez snu… Potem przygotowania do matury. Zamknięta w łazience recytowałam z pamięci prezentację na ustny polski, a młody przez ten czas płakał pod drzwiami, że mam iść z nim do piaskownicy… Po takim treningu matury ustne nie były mi straszne :)
Po maturze nadszedł czas na rozważania – iść na studia czy do pracy? Wybrałam studia. Dopóki się uczę, dostaję rentę rodzinną. Jeśli dodam do tego świadczenia rodzinne i stypendium z uczelni, to da się przeżyć, chociaż bez wszelkich luksusów (każdy, kto ma dziecko, wie ile ono kosztuje…). Przypuszczam, że idąc do pracy tuż po maturze mogłabym liczyć na minimalną płacę w zamian za ciężką harówkę. Zresztą kto by zatrudnił młodą, samotną matkę bez jakiegokolwiek doświadczenia? Dzięki studiom zwiększam swoją szansę na zapewnienie Mateuszowi w przyszłości wszystkiego, co niezbędne. Tylko ode mnie zależy to, czy kiedyś będę w stanie zarobić na nasze potrzeby. Tak więc studia, ze względu na korzyści, jakie mogą mi zapewnić, są dla mnie koniecznością. Wierzę, że nie będzie to dla mnie czas stracony. A przynajmniej nigdy nie będę żałować tego, że nie wykorzystałam swojej szansy na zdobycie wyższego wykształcenia…