Od małego uczyłam Mateusza wartości pieniądza. Potrafi już zrozumieć, że coś jest drogie, że trzeba pracować, aby mieć pieniążki na zakupy. Młody uwielbia sam płacić w sklepie za swoje drobne zakupy, w związku z czym jest dumnym posiadaczem małego portfelika. Od jakiegoś czasu honorowe miejsce na jego półeczce zajmuje skarbonka. I tu pojawia się problem. Bo Synuś eM potrafi każdego poprosić o pieniądze. Odwiedzający nas goście są więc narażeni na ciągłe prośby o „chociaż 1 malutki grosik„, bo przecież „pracują i są bogaci„. Sama już nie wiem jak go tego oduczyć. Takie sytuacje nie zdarzają się codziennie, ale bywają krępujące. Mnie samą denerwuje fakt, że gdy otwieram portfel, „mały sęp” już stoi nade mną i pięknie się uśmiechając prosi o finansowe wsparcie :) Przecież ona ma dopiero 4 lata!
Macie może jakieś pomysły co z tym fantem zrobić?