drzemka

Popołudniowa drzemka

Od kiedy Mateusz skończył 1,5 roku problemem było położenie go spać w ciągu dnia. W końcu darowałam sobie ten codzienny rytuał i po prostu zaczęłam go kłaść spać już o 18:30. Rano wstawał około 7, więc na brak snu nie narzekał. Z czasem „dobranoc” mówiliśmy sobie coraz później. Kiedy przyszła pora na przedszkole, leżakowanie szybko stało się zmorą mojego synka. Wtedy już chodził spać o 20, a wstawał mniej więcej o 6 rano. Miałam nadzieję, że takie wczesne wstawanie prędzej czy później zaowocuje brakiem problemów z drzemką w przedszkolu. Pomyliłam się. Mijały miesiące, a Mateusz marudził, że on nie chce leżakować, a panie karzą mu zamykać oczka. I choć zawsze w końcu zasypiał, na drugi dzień cała sytuacja powtarzała się od nowa. Żeby jakoś umilić mu ostatnie dni w przedszkolu, zaczęliśmy nawet odliczać czas do wakacji (od września Mateusz nie będzie musiał już leżakować w przedszkolu).

Jako że od tygodnia Synuś eM przebywa w domu z powodu niedawno przebytej choroby, mam okazję zaobserwować interesujące zjawisko. Otóż od kilku dni w okolicach godziny 17 Mateusz kładzie się na łóżku, aby pooglądać bajki i…. zasypia. Można go budzić aż do znudzenia i nic. Śpi sobie w najlepsze. Choroba nie była poważna, więc na pewno nie jest ona przyczyną tego całego zamieszania… Czyżby moje dziecko nadrabiało stracone lata? :)

Podobało się? Podaj dalej: