Ostatnio sporo się działo i sama nie wiem od czego zacząć… Tak więc newsy pojawią się w zupełnie przypadkowej kolejności :)
Mamy już za sobą tydzień przedszkola, więc… tamtararam… Mateusz jest znowu chory. Gorączka, kaszel i wymioty – sezon chorobowy można uznać za otwarty :P
Zaginął nasz piesek… Biegał sobie po podwórku, a gdy moja mama wróciła z Mateuszem z bilansu po Maksie nie było już ani śladu :(
Jak już wyżej wspomniałam – we wtorek Mateusz miał robiony bilans czterolatka. Ma już 109 cm wzrostu i waży 19,6 kg. Jak się do tego doda rozmiar buta 31 to wychodzi wielkolud :D Niestety, u Synusia eM rozpoznano również „płasko-koślawe stopy” i w listopadzie czeka nas wizyta u ortopedy :( Ma też problemy z prawidłową wymową, ale lekarka nie kazała się tym martwić. Młody zaczął mówić pełnymi zdaniami dopiero w wieku 2,5-3 lat, a w przedszkolu ma zajęcia logopedyczne, więc z czasem jest coraz lepiej.
Wkrótce nastąpi ogłoszenie wyników konkursu, gdyż muszę zorganizować małą naradę rodzinną :)
A co u mnie? Wstaję o 4:40, pracuję, wieczorem wracam do domu i padam ze zmęczenia. W międzyczasie tęsknię za słońcem, wypijam hektolitry napojów energetyzujących i próbuję dojść do jako takiej równowagi. Oby do października…