podsłuchane

Podsłuchane…

Kilka notek wstecz pisałam o Mateuszu i jego telefonie. Teraz więc wypadałoby przytoczyć kilka jego rozmów telefonicznych.

Pierwsze początki posiadania własnego telefonu komórkowego. Synuś eM prosi każdego, żeby do niego dzwonił. Tak więc pewnego dnia komórka dzwoni, Mateusz ją odbiera i…

– Kto mówi?!
– (…)
– Ciocia?! Nie dzwoń do mnie, bo mi telefon rozładujesz!


Każdego dnia Mateusz domagał się, aby babcia dzwoniła do niego z pracy. No i się doczekał:

– Nie mam teraz czasu! Nie dzwoń do mnie! Do widzenia!!!

Zapytałam swoje dziecko kto dzwonił. Nie wiedział. Wytłumaczyłam mu więc, aby zawsze na początku rozmowy pytał z kim rozmawia. Po chwili telefon dzwoni ponownie.

– Kto mówi?!
– (…)
– Nie mam czasu rozmawiać. Do widzenia!


Po wielu tygodniach (a raczej miesiącach) Mateusz wreszcie załapał, że przez jego telefon również się rozmawia (a nie rzuca słuchawką po dowiedzeniu się kto dzwonił). Pewnego dnia stała się jednak rzecz niesłychana i podczas rozmowy telefonicznej Mateuszka dopadł kaszel.

– Ciociu, czy nie naplułem ci w słuchawkę?!
– (…)
– Ale ja cię tak bardzo przepraszam! Na prawdę nie chciałem ci napluć w telefon!
– (…)
– No wiem, ale miałem kaszel. I na pewno ci naplułem w telefon!
– (…)

I tak przez kolejne 5 minut. Tłumaczenie o braku technicznej możliwości oplucia osoby po drugiej stronie nic nie dały…

Podobało się? Podaj dalej: