Kupiłam ostatnio wiosenną kurtkę dla Synusia eM. Wybrałam kolor najbardziej „odporny” na zabrudzenia, a więc ciemne moro, gdyż zależało mi na kurtce nadającej się na zabawy na placu zabaw (a że szczęśliwe dziecko, to mimo wszystko brudne dziecko…).
Mateuszowi kolor kurtki jednak się nie spodobał. Bo miała być czarna i kropka.
Wystarczyło jednak objaśnić mu znaczenie powiedzenia „za mundurem panny sznurem”, a Synuś eM natychmiast zmienił zdanie. I bez protestu nosi swoją wojskową kurtkę…
Mam się teraz cieszyć czy raczej obawiać o przyszłość? Oto jest pytanie…