Polska już odpadła z gry, ale my z Mateuszem dalej oglądamy mecze – wprawiamy się do trzymania kciuków za Polaków na eliminacjach do MŚ :)
Równocześnie zmagamy się jednak z pewnym problemem. Otóż wystarczy, że w telewizji pokażą dowolny stadion albo dowolnego piłkarza, a Synuś eM od razu wpada w płacz, bo koniecznie chciałby zobaczyć na żywo mecz. Tłumaczę mu, że może kiedyś wybierzemy się na stadion, ale mecz koniecznie musi być na tegorocznym EURO i basta. Przyznam szczerze, że już nie mam pojęcia jak z nim rozmawiać! Jak zawsze tłumaczę, wyjaśniam i proponuję alternatywne rozwiązania, a on dalej swoje.
Rezygnacja z oglądania meczów i tak nic nie da, bo w dalszym ciągu jesteśmy bombardowani reklamami z motywem piłkarskim w tle – i w radiu, i w Internecie, i w TV… Wystarczy, że młody zobaczy cokolwiek związanego z piłką nożną, a już ze łzami w oczach pyta kiedy jest następny mecz i czy na niego pójdziemy. Na prawdę nie da się tego uniknąć :(
Kowalski przeglądając gazetę natrafił na artykuł: „Dwa miliony Euro za kontrakt piłkarski”. Po chwili odkłada gazetę i mówi do synka:
– Co tak ślęczysz nad tą głupia matmą? Lepiej idź na boisko i pograj w piłkę z kolegami!
Tak więc wczoraj Mateusz dostał piłkę i wysłałam go na podwórko. Was zachęcam do tego samego – zamiast narzekać weźmy los w swoje ręce i zadbajmy o kolejne pokolenie polskich piłkarzy ;)