Pamiętacie jak dwa tygodnie temu opisywałam swoje przeboje związane z próbą zarejestrowania się do lekarza pierwszego kontaktu jeśli nie, to poczytacie o tym TUTAJ)?
Wówczas historia skończyła się tak, że następnego dnia stawiłam się w przychodni już o 6:30 i do lekarza udało mi się dostać.
Traf chciała, że i w tym tygodniu się rozchorowałam (jelitówka). Mając na uwadze wydarzenia sprzed 2 tygodni wybrałam się do przychodni już o 6:30 i… do lekarza się nie dostałam (przede mną w kolejce stało około 30 osób!). Tradycyjnie zabrakło miejsc – przyjęto tylko 10 osób, a resztę odprawiono z kwitkiem. Na rejestrację popołudniową czynną od 14:30 ludzie czekali więc w przychodni od rana (wyobrażacie to sobie?!) – i tym razem dostało się tylko 9 osób (ja nie czekałam, bo nie miałam co zrobić z dzieckiem).
Kolejnego dnia stawiłam się więc pod przychodnią tuż po 5. Wierzcie lub nie, ale wcale nie byłam pierwsza kolejce… Razem ze mną czekała gromadka emerytów, którzy od kilku dni nieskutecznie próbowali dostać się do lekarza, aby wypisał im recepty na niezbędne lekarstwa. I tak sobie staliśmy na mrozie do godziny 6:35, bo chociaż przychodnia jest całodobowa (w ramach nocnej opieki medycznej) to pracownicy NIE POZWOLILI nam wejść do środka i tam czekać na otwarcie rejestracji (nie chcieli nas wpuścić nawet do przedsionka!). I to jest tam na porządku dziennym – albo postoisz godzinę na mrozie, albo nie dostaniesz się do lekarza!
Jestem w stanie ogarnąć, że teraz choruje masa ludzi i trudno dostać się do lekarza, ale żeby skazywać starszych, schorowanych ludzi na ponad godzinne stanie na mrozie?! Tylko po to, aby mogli zarejestrować się na wizytę w celu otrzymania recept na lekarstwa niezbędne im do życia?! I co ludźmi, którzy są naprawdę schorowani?! Pozwolę tu sobie zacytować jedną z emerytek: „To jawna eutanazja”.
Stojąc tam było mi wstyd. Wstydziłam się tego, że muszę patrzeć na takie upokorzenie starszych ludzi i tego, że żyję w państwie, które nie potrafi zapewnić swoim obywatelom godnej starości czy nawet odpowiedniej opieki medycznej. Ja mam 24 lata i ledwo wytrzymałam stanie tyle czasu na mrozie, a co dopiero oni?
Tak się wkurzyłam, że wczoraj napisałam dłuuugi list do gazety. Mam nadzieję, że może nagłośnienie sprawy coś da… Z systemem nie wygram, ale może chociaż ktoś w przychodni pomyśli na drugi raz o tym, aby chociaż otworzyć te głupie drzwi i pozwolić ludziom czekać na otwarcie rejestracji w ludzkich warunkach? Przecież to nic nie kosztuje, a przychodnia jest i tak czynna, a ktoś tam siedzi czekając na pacjentów w ramach nocnej opieki medycznej…
P.S. Nie mogę już patrzeć na logo NFZ… Te serduszko to sobie powinni wsadzić tam, gdzie słońce nie dochodzi. Zdecydowanie zgadzam się z propozycją autora poniższego demotywatora… :P