… czyli pomysły na kreatywne i pożyteczne zabawy :)
Razem z eM jesteśmy na półmetku ferii zimowych. Przez pierwsze 2 dni dzieć pogrążał się w żalu spowodowanym tęsknotą za szkołą (tak, to jest właśnie to dziecko, które jako swoje hobby narysowało… szkołę), więc mając dość marudzenia musiałam jakoś zorganizować mu te wolne dni…
Problem w tym, że ja z pracy wracam dopiero popołudniu, więc konieczne stało się podzielenie dnia na dwie części. I tak oto do godziny 16 eM sam decyduje co chce robić (pod kontrolą babci), a po moim powrocie z pracy stawiamy na zabawy we dwójkę.
Jak zainspirować kilkulatka do pożytecznej zabawy?
U nas od roku sprawdza się „Akademia Umysłu”. Już wiele razy pisałam, że dzięki tym programom oboje ćwiczymy swoją pamięć i koncentrację przy okazji świetnie się bawiąc :) Moim zdaniem nauki (zwłaszcza przez zabawę) nigdy nie jest za dużo, zwłaszcza, jeśli dziecko samo się do tego garnie, a ma przymusowe wolne od szkoły i edukacji. Zadaniem każdego rodzica jest wspieranie rozwoju swojego dziecka, a edukacja to nie tylko sztywne wkuwanie wiadomości czy przepisywanie informacji do zeszytów. Poza tym skoro i tak nie ma mnie w domu, to wolę, aby eM pod opieką babci rozwijał swój umysł z z programami „Akademia Umysłu Junior” niż gdyby miał bezmyślnie wpatrywać się w telewizor. Rozmawiałam dziś na ten temat ze znajomą i okazało się, że jej synek (również pierwszoklasista) całe ferie albo gra w strzelanki na komputerze, albo… na konsoli. Bo mama większość dnia spędza w pracy, a dziadkom brak pomysłu na zajęcie chłopca czymś innym albo przekonanie go do wyjścia z domu…
Mateusz powoli zbliża się do ósmych urodzin, więc zaczyna również sięgać po gry edukacyjne z serii „Akademia Umysłu”, dzięki którym ćwiczy pamięć i koncentrację (w czytaniu jest dopiero nowicjuszem, ale w przyszłości na pewno będę go namawiać do trenowania szybkiego czytania).
Popołudnia spędzamy bardziej aktywnie, aby zachować równowagę :) Może i nie bawimy się w berka, ale hitem jest u nas ostatnio zabawa w naśladowanie zwierząt/przedmiotów (spróbujcie zmienić się w fotel – wbrew pozorom ma to sporo wspólnego z akrobatyką…). Poza tym próbujemy odgrywać scenki z przeczytanych książek (takie ćwiczenia bardzo pobudzają wyobraźnię), bawimy się w konstruktorów budując z klocków albo po prostu stawiamy na zabawy plastyczne. Zdarzają się jednak i takie dni, kiedy oboje bardziej potrzebujemy odpoczynku od dzikich harców – wówczas organizujemy zawody w programie „Pamięć” i rywalizujemy kto z nas zdobędzie więcej punktów w konkretnych ćwiczeniach (w każdym z nich można wybrać jeden z 10 poziomów trudności albo samemu zmienić indywidualne ustawienia, np. wydłużyć czas na odpowiedź, zmniejszyć ilość pokazywanych elementów).
Podstawową zasadą jest jednak „NIC NA SIŁĘ”. Mateusz jest dzieckiem, które uwielbia, kiedy dookoła niego sporo się dzieje, a przy tym straszny z niego uparciuch. Oboje staramy się więc, aby nasze zabawy były jak najbardziej kreatywne i wszechstronne, bo wtedy w planie dnia brakuje miejsca na nudę.