Kiedy dziecko zacznie/przestanie…?

Miesięczny eM leży w wózku. Można powiedzieć, że każdy dzień ma perfekcyjnie zaplanowany – dwie godziny snu, dwie godziny kwilenia (w tym czasie zmiana pieluchy, karmienie i noszenie na rękach)… I tak w koło Macieju… Bleh, ile można siedzieć w domu z tak mało komunikatywną istotą? Nie da się z nim ani pogadać, ani pobawić… Bo przecież nie będzie ze mną układał klocków… :P

KIEDY TO DZIECKO ZACZNIE WRESZCIE CHODZIĆ I MÓWIĆ?!

Minęły dwa lata. eM biega po domu jak oszalały. Wywala z szafek wszystko, co znajdzie się w zasięgu jego małych rączek… Nawet na pięć sekund nie można go zostawić samego, bo inaczej zdemoluje pół domu! Samodzielne wyjście to sprawa logistycznie trudna do ogarnięcia – raz w trosce o bezpieczeństwo młodego użyłam szelek dla dzieci i ną tą krótką chwilę przypięłam go do stołu (myślcie co chcecie, innego wyjścia nie było – garnek z gorącą zupą, którego nie ma gdzie ukryć przed wścibskim dwulatkiem, a ja musiałam NATYCHMIAST skorzystać z WC). Taaaa, to nie był dobry pomysł i nigdy już tego błędu nie popełniłam – po powrocie z toalety znalazłam stół w drugim końcu pokoju…

CZY TE DZIECKO NIE MOŻE USIEDZIEĆ W MIEJSCU PRZYNAJMNIEJ KILKA MINUT I CZEMU UŻYWA TYLKO POJEDYNCZYCH SŁÓW, PRZECIEŻ MA JUŻ 2 LATA?!

Trzy lata później. Mateusz gada jak najęty i całe dnie spędza w ruchu. Od rana do wieczora nie mam z nim ani chwili spokoju… Ciągle tylko pytania: „Mamo, a co to?”, „Mamo, a dlaczego?”… Można zwariować! Kawy mu nie daję, żadnych dopalaczy też nie… A on nic tylko biega i gada, gada i biega… Aaaaa!

KIEDY TO DZIECKO PRZESTANIE TYLE CHODZIĆ I MÓWIĆ?!

8-letni eM pół dnia spędza w szkole. Po lekcjach odwiedza kolegów, idzie w odwiedziny do cioci… Oprócz tego ma swoje zainteresowania, komputer (dodam, że któregoś dnia odkrył vlogi i przepadł na dobre!), pomysły na samodzielne zabawy… „Może zagramy w jakąś grę?” – pytam czasem w akcie desperacji. A on na to, że teraz nie może, że innym razem… Nie pozostaje mi nic innego jak zorganizować sobie czas dla samej siebie, tyle że… nie robiłam tego od wielu lat. Snuję się więc po domu i tęsknie za tym, co było…

KIEDY TO DZIECKO MI DOROSŁO?!

Oczywiście, w ciągu dnia dalej spędzamy razem sporo czasu… Ale ewidentnie jest inaczej niż było… Wniosek z tego jeden – matce nigdy nie dogodzisz :)

Podobało się? Podaj dalej: