życie po dziecku

Życie po dziecku

Kiedy zostałam matką mój świat stanął na głowie (a ja wciąż tego nie potrafię… #smuteczek). Jeszcze przed urodzeniem eM miałam świadomość, że czeka mnie sporo zmian, że będę musiała od nowa zorganizować całe swoje życie i sporo się nauczyć…

Nie spodziewałam się jednak, że macierzyństwo:

1. Od nowa zdefiniuje moje pojęcie czasu.

Kiedy nie byłam jeszcze matką to umawiając się z koleżanką na „rano” miałam na myśli godzinę 11 (wcześniej była tylko noc), zaś na „wieczór” – co najmniej godzinę 21. Teraz godzina 9 jest dla mnie środkiem dnia, a wieczór kończy się gdzieś koło 19 – potem jest już tylko ciemność i rytuał namawiania dziecia na pójście spać :)

2. Przekona mnie do picia kawy i napojów energetyzujących.

Lata temu wstawałam kiedy chciałam, kładłam się spać kiedy tylko poczułam się zmęczona i generalnie sama sterowałam swoim rytmem dnia. Teraz jest zupełnie inaczej – nawet w dni wolne eM budzi mnie skoro świt, a jeśli tylko zaplanuję, że „dziś wcześniej położę się spać”, to od razu okazuje się, że moje dziecko cierpi na bezsenność / nadmiar energii / choruje. I albo zasypia po kilku godzinach walki, albo budzi się co pół godziny. Bez kofeiny ani rusz, a najlepiej to w ogóle aplikować ją sobie dożylnie!

3. Non stop będzie doprowadzać mnie do łez.

Jako osoba bezdzietna byłam twarda niczym głaz. Teraz płaczę mniej więcej raz dziennie… Na bajkach, filmach, książkach, reklamach, blogach… Co mnie wzrusza? Wszystko – płaczę nawet na widok polityków. Chociaż… Akurat w tym przypadku to nie jestem pewna czy to wzruszenie, czy raczej żal… :P Nie zmienia to jednak faktu, że kiedyś rozpłakałam się w sklepie na widok fileta z kurczaka… Albo w szkole na widok piórnika eM… I od razu darujcie sobie pytania czemu, bo sama tego nie ogarniam.

Teraz kolej na Was i Wasze „życie po dziecku” – w komentarzach piszcie o tym, co w rodzicielstwie okazało się dla Was największym zaskoczeniem! :)

Podobało się? Podaj dalej: