Mniej więcej dwa lata temu odkryłam bloga Superstyler.pl, a prosto od nich trafiłam do Nicole, znanej w Internecie jako @mamaginekolog. I to właśnie Nicole Sochacki-Wójcicka jest autorką dwóch książek, które dziś dla Was recenzuję.
Chociaż internetowe działania Mamy Ginekolog śledzę już od dawna to przyznam szczerze, że o istnieniu #instaserialu nie miałam pojęcia dopóki nie usłyszałam, że powieść wyszła poza instagram i ukazała się drukiem. Kiedy więc pojawiła się możliwość przeczytania „#instaserialu o miłości” oraz „#instaserialu o ślubie” to postanowiłam ją wykorzystać :)
#instaserial, czyli co?
Dokładnie takie pytanie zadał mi mój narzeczony. Jeśli i Was ciekawi geneza powstania książek Nicole oraz ich tytułów to przeczytajcie co na ten temat ma do powiedzenia sama autorka:
„Jaki #instaserial? O co chodzi? Co to za dziwny tytuł książki? Czy to jest książka o ludziach, którzy poznali się w internecie? Być może bardziej pasowałby tytuł „Dzia(ł)dowska miłość” albo „Doktorowe – love”, albo po prostu: „O tym, jak poznałam swojego męża i jak szalona latałam za nim przez pół świata”. Ale do nazwy #instaserialomiłości mam sentyment. Bo tę historię, moją historię, napisałam spontanicznie kiedyś powiedzielibyśmy „na kolanie”, a dziś powiemy… „w notatniku iPhone’a”. Gdzieś między jednym a drugim karmieniem synka pisałam to dla zamkniętego grona czytelników na Instagramie. Po jakimś czasie zaczęły się komentarze – „ty napisz książkę, dziewczyno!”. No to napisałam i mimo że #instaserial przeszedł długą drogę od czasu, gdy był pisany w notatniku, to pierwotnego tytułu mu nie zabrałam… Dajcie się zaskoczyć.”
Jakie są książki Mamy Ginekolog?
To nie są powieści, które skłaniają do głębokich przemyśleń na temat sensu życia, ale umówmy się – czasem człowiek potrzebuje takiej rozrywki w czystej postaci. Oba „#instaseriale” są lekturą lekką i przyjemną, ale ja sama… nie poczułam do nich chemii.
O ile uważam Mamę Ginekolog za osobą bardzo sympatyczną, o tyle nasze życia są od siebie tak bardzo różne, że nijak nie potrafię się z nią utożsamić i zrozumieć jej podejścia do życia. Obie dorastałyśmy w zupełnie innych warunkach, obie miałyśmy zupełnie inną sytuację rodzinną i obie musiałyśmy podejmować w życiu zupełnie inne decyzje, więc momentami autorka wydawała mi się bardzo infantylna, a jej problemy bardziej mnie bawiły niż poruszały… W dalszym ciągu uważam jednak Nicole za bardzo pozytywną (i autentyczną w tym co robi) osobę :)
Czy „#instaserial” to lektura warta polecenia?
Wszystko zależy od Waszego gustu. Ja chociaż nie jestem zachwycona, to jednak nie żałuję, że obie książki przeczytałam. Raz, że są one krótkie i zajęło mi to chwilę, a dwa – zdarzały się momenty, które faktycznie były ciekawe i/lub zabawne.
No i na pewno warto było to zrobić dla jednego cytatu, który wbił mi się do głowy i zostanie tam już na zawsze:
„W życiu nie chodzi o romantyczne momenty, o wspólne podróże czy „wyjścia na miasto” – w życiu i w miłości chodzi o to, aby być dla siebie w każdej chwili. Tej dobrej, kiedy nad kolacją przy świecach patrzymy sobie głęboko w oczy i w tej zlej, kiedy nieopatrznie przypala nam się „grochówka””
A czy Wy znacie Mamę Ginekolog i jej książki?