Od dziecka wychowywałam się ze zwierzętami – hodowałam chomiki, świnki morskie, króliki, psy, rybki i zeberki. W moich wspomnieniach przewijają się również koty, ale jakoś żaden z nich nie zagrzał u nas miejsca – ani kotka, która przybłąkała się do nas na czas porodu i odchowania kociąt, ani druga kotka, którą dostałam od kolegi z klasy na urodziny (z perspektywy czasu wciąż uważam, że dziecko dające innemu dziecku zwierzątko to słaby pomysł, zwłaszcza, że nie było to uzgodnione z moją mamą).
Wiadomo jednak, że “kto z kim przystaje, takim się staje” i w sumie nic dziwnego, że skoro ostatnie kilka lat przebywałam w towarzystwie wielbicieli kotów, to z czasem i ja zapragnęłam, aby w naszym domu pojawił się mruczący przyjaciel.
Jeśli jednak mam być szczera to życie pod jednym dachem z kotem okazało się zupełnie inne niż myślałam… Jesteście ciekawi co najbardziej zaskoczyło mnie w posiadaniu kota?
1. Komunikatywność
Nasza kotka jest bardzo, ale to bardzo komunikatywna. Owszem, wiedziałam, że psy szczekają, a koty miauczą, ale nie spodziewałam się, że kot będzie potrafił to robić na tyle sposobów, że w 9 sytuacjach na 10 będę w stanie zrozumieć czego ode mnie chce. Poza tym za każdym razem, kiedy ja coś do niego mówię (tak, jestem tą wariatką, która rozmawia z kotem), to dostaję od niego miauczącą odpowiedź i przyznam szczerze, że taka forma komunikacji odpowiada mi bardziej niż psie merdanie ogonem bez względu na to, co się dzieje (a może to tylko moje psy były takie milczące?).
2. Wieczne zmęczenie
Kojarzycie Garfielda? Ten rudy grubasek mógłby tylko jeść i spać, prawda? Nie wiem jak jest z innymi kotami, ale nasza Pusia faktycznie mogłaby tylko spać, odpoczywać i wylegiwać się… Na kanapie, w wannie, na suszarce do naczyń, w walizce, na walizce, na podłodze, na parapecie, w szafie, na biurku, w szufladzie… WSZĘDZIE! Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że ona faktycznie sprawia wrażenie non stop zmęczonej, jakby pracowała po 20 godzin na dobę w kamieniołomach… Czyżbym o czymś nie wiedziała?
3. Zachcianki
Przygarniając kota świetnie zdawałam sobie sprawę z tego, że koty nie mogą pić mleka. Poza tym wiedziałam, że to na ogół wybredne i delikatne stworzenia, więc początkowo staraliśmy się z M. kupować Pusi droższe karmy. Tymczasem nasz kot ma swoje odchyły żywieniowe i według niego:
– najlepsza karma na świecie to kurczak w sosie z “Biedronki”. No bo po co jeść taką z większą zawartością mięsa skoro można szantażować ludzi głodówką, jeśli tylko zabraknie puszki z “Biedry”?
– wszystko co jest białe musi być smaczne, a więc warto próbować odgryźć człowiekowi rękę, jeśli nie chce się podzielić tym, co ma na talerzu, w szklance lub w miseczce;
– bułki, pączki i “Rafaello” to najlepsze piłki pod słońcem, a w dodatku da się je zjeść;
– muffinki są pyszne i na surowo, i po upieczeniu;
– dobry bigos nie jest zły – dla niego warto poświęcić coś więcej niż tylko rękę człowieka.
Czasem mam więc wrażenie, że w tych nielicznych chwilach, kiedy kot nie śpi, to moim głównym zajęciem jest pilnowanie lodówki. Zresztą im bardziej dana rzecz jest niewskazana dla kota, tym większa jest szansa, że Pusia jakimś cudem się do niej dorwie. I nawet ją sobie rozpakuje jak będzie trzeba…
4. Higiena
O tym, że koty to czyste zwierzęta teoretycznie wiedziałam i uważam zresztą, że mycie się w ich wykonaniu jest bardzo słodkie. Nie spodziewałam się jednak, że nasza kotka będzie przykładała aż taką wagę do czystości kuwety! Są takie dni, kiedy jestem święcie przekonana, że kuweta jest czysta, a jednak Pusia tak długo miauczy w przedpokoju aż całkowicie wymienię jej żwirek. Potem zwykle okazuje się, że gdzieś tam na dnie było zakopane jedno siusiu, którego nijak nie byłam w stanie zauważyć ani wyczuć…
5. Złośliwość i mściwość
A skoro już o kuwecie mowa… Pusia często bywa złośliwa jeśli ktoś z nas jej podpadnie:
– dostała po łapkach za drapanie mebla? no to poszła do kuwety i w akcie złości wywaliła jej zawartość na środek korytarza;
– eM nazwał ją głupim kotem? no to został zdzielony łapą przez głowę;
– nie podzieliłam się bigosem? no to za chwilę kot wskoczył mi na plecy i zaczął mnie okładać łapkami;
– miała na noc zostawioną brudną kuwetę? no to zemściła się załatwiając na środku pokoju eM (za kuwetę odpowiedzialny jest dzieć, więc jeśli coś jest nie tak, to kot jawnie okazuje swoje niezadowolenie… za trzecim razem młody załapał ciąg przyczynowo-skutkowy i póki co trwa rozejm).
6. IT cat
Wiem, że w XXI wieku są koty potrafiące korzystać z toalety, ale nigdy nie przypuszczałam, że da się nauczyć kota grać w gry na telefonie komórkowym. Tymczasem eM pokazał ostatnio Pusi aplikację “Game for cat” i teraz nasza kicia od czasu do czasu lubi sobie pograć… Oczywiście wcześniej upominając się o to miauczeniem i chodzeniem za młodym jak cień.
7. Baby cat
Decydując się na kota byłam pewna, że w naszym domu pojawi się zwierzątko, a nie niemowlę. Tymczasem życie zweryfikowało moje oczekiwania i już nawet przestałam się sobie dziwić, kiedy o 6 rano jedną ręką robię śniadanie dla eM, a drugą kołyszę usypiającego w moich ramionach kota… Poza tym ostatnio Pusia przeżywa lęk separacyjny i jak tylko wejdę do łazienki to zaczyna się płacz pod drzwiami… Brzmi znajomo, mamuśki? ;)
8. Wymagania
Co w chodzi w standardowy ekwipunek kota? Kuweta, drapak i miski. A czy kot będzie pił wodę z miseczki? Ha, inny może tak, ale nie nasza Pusia. Według niej woda nadaje się do picia tylko wtedy, gdy leci z kranu lub gdy podana jest w szklance/kubku… Burżuazja!
9. Kto tu jest właścicielem?
Jednak w posiadaniu kota najbardziej zdziwiło mnie to, że… tak na prawdę to kot posiadł nas, a nie my jego. Serio, nasze życie jest teraz w pewnym stopniu podporządkowane pewnemu biało-czarnemu futrzakowi, a mimo to nikt z nas nie wyobraża sobie naszej rodziny bez Pusi. Czasem żartujemy, że jesteśmy teraz kocimi niewolnikami i tak na prawdę jesteśmy potrzebni naszej kici tylko po to, aby spełniać jej zachcianki.
Zagadka: dlaczego we wpisie jest akurat dziewięć punktów? :)