Moje ulubione seriale

Nie jestem zagorzałą fanką seriali i przez lata praktycznie nie oglądałam TV, bo wolałam spędzać czas w inny sposób. Wszystko zmieniło się jednak po naszej przeprowadzce do Warszawy – tutaj okazało się, że po pracy mam aż nadto wolnego czasu…

Dlatego dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam kilka moich ulubionych seriali.

Przyjaciele (Friends)

Klasyk. I chociaż millenialsi twierdzą, że ten amerykański serial sprzed ponad 20 lat to samo zło (ponoć jest seksistowski i homofobiczny), to ja go UWIELBIAM właśnie za to specyficzne poczucie humoru! Poza tym zawsze marzyłam o takiej zgranej ekipie przyjaciół (o czym pisałam TUTAJ) i do dzisiaj strasznie im tego zazdroszczę.

No i nie wiem czy Wy wiecie, ale Jennifer Aniston to jedna z moich ulubionych aktorek :)

przyjaciele

Dr House (House M.D.)

Fabuła tego serialu koncentruje się na nieco szalonym, a zarazem genialnym lekarzu, kierującym zespołem diagnostycznym w szpitalu Princeton-Plainsboro. I tutaj chyba mogę skończyć wprowadzanie Was w klimat, bo przypuszczam, że każdy z Was widział przynajmniej jeden odcinek tego serialu, czyż nie?

Od siebie dodam, że jako mała dziewczynka uwielbiałam „Ostry dyżur” i przystojnego doktora Johna Cartera, zaś jako dorosła kobieta zdecydowanie wolę cynicznego Gregory’ego House’a. Jego postać jest na tyle nietuzinkowa, że w każdym odcinku potrafi mnie czymś zaskoczyć.

P.S. Czy ktoś próbował kiedyś policzyć ile razy w serialu padała diagnoza „toczeń” albo „autoagresja”?

dr house

Teoria Wielkiego Podrywu (The Big Bang Theory)

Przyznam się szczerze, że ten serial oglądam tylko i wyłącznie dla Sheldona Coppera! Między nim i eM dostrzegam tyle podobieństw, że czasem razem z M. żartujemy, że chyba powinnam zrobić im testy genetyczne (suchar, wiem!) ;)

A tak na serio, o czym jest ten serial? O wybitnych naukowcach doskonale rozumiejących jak skonstruowany jest wszechświat, ale zarazem nieradzących sobie w interakcjach z innymi ludźmi (zwłaszcza z kobietami). Jest coś mega uroczego w tym, w jaki sposób główni bohaterowie początkowo zupełnie tego nie ogarniają, a później wraz z upływem czasu dojrzewają emocjonalnie i idzie im to coraz lepiej i lepiej :)

teoria wielkiego podrywu

Opowieść Podręcznej (The Handmaid’s Tale)

Jakiś czas temu zachwycałam się na blogu książką Margaret Atwood, a dopiero później obejrzałam pierwszy sezon serialu. W tamtej recenzji dokładnie opisałam co w tej historii zrobiło na mnie największe wrażenie i myślę, że powtarzanie tego po raz kolejny nie ma sensu. Dodam tylko, że obecnie oglądam drugi sezon i dalsze losy głównej bohaterki jeszcze bardziej chwytają mnie za serce.

Zdecydowanie jest to serial, który powinna obejrzeć każda kobieta!

opowieść podręcznej

Dziewczyny nad wyraz (The Bold Type)

To moje najnowsze odkrycie. Fabuła serialu skupia się na życiu trzech dziewczyn pracujących w popularnym kobiecym magazynie.

Zalatuje to trochę (a może nawet bardziej niż trochę) „Seksem w wielkim mieście”, ale z dziewczynami nad wyraz jest mi o wiele łatwiej się utożsamić niż z Carrie Bradshaw i jej przyjaciółkami. Może dlatego, że tak jak i ja żyją w świecie social mediów i maja po dwadzieścia kilka lat?

Tak więc ja jestem zdecydowanie #teamtheboldtype, ale też świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że Carrie była tylko jedna i ani Jane, ani Sutton, ani Kat nie są w stanie zachwiać jej pozycji w serialowym świecie kobiet.

dziewczyny nad wyraz

A jakie są Wasze ulubione seriale?

Podobało się? Podaj dalej: