Kiedy jakiś czas temu podsumowałam na blogu nasz pierwszy rok w Warszawie to wspomniałam o tym, że był to strasznie samotny rok. W związku z tym obiecałam sobie, że w kolejnym roku zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby być szczęśliwszą wersją samej siebie.
Przez ostatnie miesiące przed moimi 30. urodzinami chcę skupić się przede wszystkim na sobie.
Fajnie jest mieć czas wolny, ale skoro nie można go wykorzystać w sensowny sposób (np. na spotkania ze znajomymi albo weekendowe wycieczki) to siedzenie w domu na dłuższą metę przestaje sprawiać przyjemność. Wiecie jak to jest kiedy w piątek nie ma się ochoty wychodzić z pracy? Ja wiem to bardzo dobrze – mniej więcej gdzieś tak w styczniu 2018 poczułam, że w weekendy mieszkanie staje się dla mnie więzieniem. Niby nikt mnie nie trzymał tam na siłę, ale w piątek jeszcze przed wyjściem z pracy nie mogłam się doczekać poniedziałku i czułam, że ten wolny weekend to dla mnie kara. Wiem, jestem dziwna, ale ile można włóczyć się samej po centrum handlowym albo rozmawiać z kotem?
Właśnie dlatego postanowiłam połączyć przyjemne z pożytecznym i wraz z początkiem września rozpoczęłam poszukiwania dodatkowej pracy na weekendy. Dzięki temu przestanę nudzić się w domu, a zarazem zyskam dodatkowe fundusze, dzięki którym kiedy już będę miała dzień wolny, to będę mogła spędzić go bardziej sensownie niż teraz. Na początek marzy mi się zimowy weekend nad morzem, zaś na wiosnę chciałabym wybrać się na kilka dni do Pragi lub Wilna, aby w końcu móc odhaczyć ostatni punkt na mojej liście rzeczy do zrobienia przed trzydziestką.
Zdrowie to podstawa!
Od października/listopada chciałabym również wrócić na siłownię. Moja przerwa od regularnych ćwiczeń trwa już kilka lat i czuję się z tym coraz gorzej. Zwłaszcza, że o ile w Toruniu często ruszałam się gdzieś w domu, a na spacerach z koleżankami spędzałam kilka godzin tygodniowo, o tyle w Warszawie moja aktywność ogranicza się do minimum. Chociażby dlatego, że do pracy mam około 12 km i to jest zbyt duża odległość, aby pokonywać ją pieszo.
W najbliższych miesiącach planuję także odwiedzić okulistę i zrobić badania wzroku, które odkładam na później od dobrych 5 lat. O ile nie mam problemów z umówieniem się na cytologię, USG piersi czy morfologię, o tyle kompletnie nie potrafię zmotywować się do badań w kierunku jaskry. Nigdy nie pisałam o tym na blogu, ale faktem jest to, że od lat moje pomiary ciśnienia wewnątrzgałkowego są fatalne i to najwyższa pora, aby coś z tym wreszcie zrobić…
Po co to wszystko? – podsumowanie
Przez najbliższe miesiące zamierzam spędzić więcej czasu sama ze sobą, aby móc na nowo zdefiniować swoją tożsamość i od nowa ustalić swoje priorytety. Jestem już mamą nastolatka i w pełni dorosłą kobietą, więc pora zrobić rachunek sumienia i ponownie określić swoje mocne i słabe strony. Świadomie chcę też poczuć się we własnym domu gościem i być może zatęsknić za tymi czterema kątami, których póki co mam po dziurki w nosie.
Życzcie mi powodzenia!