No i mamy pierwsze podsumowanie minionego miesiąca w 2019 roku!
Styczeń we wspomnieniach
Chciałabym móc napisać, że styczeń to kolejny niesamowity miesiąc, w którym działo się mnóstwo pozytywnych rzeczy. W rzeczywistości jednak nie jest aż tak kolorowo – to po prostu kolejny miesiąc, który spędziłam w domu dochodząc do zdrowia (kontuzja kolana – update).
Fajnie jest trochę “odpocząć” od pracy i codziennej gonitwy, ale na dłuższą metę robi się to męczące… Wiecie, ani nie mogę nigdzie wyjść (bo muszę oszczędzać nogę), ani nie mogę zrobić nic produktywnego w domu (bo muszę oszczędzać nogę)… Rozwijam więc swoją kreatywność wymyślając kolejne rzeczy, które mogę robić bez podnoszenia się z kanapy – dzisiaj np. podjęłam próbę szydełkowania :P
W dodatku mam małe deja vu. Dwanaście lat temu omijały mnie prawie wszystkie osiemnastki znajomych, bo miałam w domu kilkumiesięczne dziecko, a obecnie – omijają mnie trzydziestki, bo – uwaga! – muszę oszczędzać nogę…
Gdyby jeszcze tylko miała pewność, że to wszystko przyniesie spodziewany efekt i wkrótce znowu będę na chodzie…
Styczeń na YT
Jako, że mam ostatnio dużo wolnego czasu, to w przerwach od oglądania filmów i seriali zaglądam często również na YT. Co prawda najczęściej odmóżdżam się przy najzwyklejszych vlogach, ale czasem szukam też bardziej ambitnych treści… I tutaj z całego serca mogę Wam polecić trzy kanały:
Stanowo – godzinami mogłabym słuchać Jaśmin, ponieważ jej kryminalne zagadki to prawdziwy sztos! Sporo filmików trwa około 2 h i dłużej, a i tak nie czuję się znudzona… Wręcz przeciwnie – ciągle mam niedosyt.
Karolina Anna to kolejny kanał o tematyce zagadek kryminalnych. O ile jednak Jaśmin każdą historię rozkłada na czynniki pierwsze, o tyle o filmach Karoliny można powiedzieć, że to takie kryminalne zagadki w pigułce (każdy film trwa około 20 minut).
Trzeci polecany przeze mnie kanał to 7 metrów pod ziemią – internetowy talk-show o tematyce społecznej. Prowadzący, czyli Rafał Gębura, jest dla mnie przykładem dziennikarza idealnego – potrafi słuchać i zachęcać swoich gości do mówienia. W przypadku innych tego typu programów czasem mam wrażenie, że goście są tam na doczepkę i stanowią tylko tło do gwiazdorskich popisów prowadzącego, ale tutaj najważniejsi są właśnie oni i ich historie.
Styczeń w obiektywie
Jeśli chodzi o zdjęcia to styczeń był raczej monotematyczny – koty i jedzenie. I coś w tym sumie jest, bo jakby nie patrzeć to ostatnie tygodnie spędzam głownie w towarzystwie Pusi i Stefana, a jedzenie to jedna z czynności, które da się wykonywać z poziomu kanapy…
P.S. Po raz pierwszy w życiu zrobiłam kakaowe naleśniki – dzieć twierdzi, że były przepyszne!
A Wam jak minął styczeń?