Dacie wiarę, że za nami już połowa roku 2019?! To oznacza, że już za moment moje trzydzieste urodziny, ale ciii… Póki co skupmy się na podsumowaniu minionego miesiąca – zapraszam na czerwiec w obiektywie!
Czerwiec we wspomnieniach
Dzień dziecka spędziliśmy dość aktywnie – najpierw moi panowie wybrali się na gokarty, a potem ja zaprosiłam mojego narzeczonego na randkę na strzelnicy. Było super, zwłaszcza, że ostatnio rzadko zdarzają nam się wspólne wyjścia (no chyba, że do lekarza).
Co poza tym? Ano ciąg dalszy leczenia kontuzji kolana. W końcu zdecydowałam się na zabieg z użyciem osocza bogatopłytkowego (bo sama rehabilitacja nie przyniosła spodziewanych efektów). Póki co po trzech tygodniach widzę sporą poprawę i mam nadzieję, że pod koniec lipca będę już mogła wrócić do ćwiczeń. Ruch jest obecnie tym, czego brakuje mi najbardziej (a już na pewno moim mięśniom nóg, które powoli zanikają).
Czerwiec to również zakończenie roku szkolnego i rozpoczęcie wakacji. Było mi smutno, że nie mogłam towarzyszyć eM podczas odbierania świadectwa (to taka nasza mała tradycja – najpierw idziemy do szkoły, a potem na lody), no ale cóż… Zdrowie jest najważniejsze!
Czerwiec w obiektywie
Czerwiec w obiektywie i drobne przyjemności dnia codziennego.
„Nie piszę na blogu, bo Pusia leży na laptopie” / Stefan – nasz top model cat
Czerwiec w głośnikach
Kilka miesięcy temu trafiłam na spotify na “Delfina” Bedoesa. Przez dobre kilka tygodni próbowałam ogarnąć tekst tej piosenki (i jej sens), a kiedy już prawie się poddałam to trafiłam na “DiscoDelfina” i wreszcie zrozumiałam…
“Delfin” musiał powstać po to, aby ktoś mógł przerobić go na coś o wiele.. hmmm… lepszego :D
A Wam jak minął czerwiec?