Miesiąc w obiektywie (styczeń i luty)

Dzień dobry w marcu! Nie wiem czy ktoś tu za mną tęsknił, ale na wszelki wypadek postanowiłam dać znać, że żyjemy i mamy się dobrze.

Dlaczego przez cały luty nie odzywałam się na blogu?

Powód był bardzo prozaiczny – pierwszy tydzień lutego byłam chora. Potem z grubej rury zaczęliśmy pakowanie się do przeprowadzki, porządki w starym mieszkaniu, rozpakowywanie się w nowym mieszkaniu, skręcanie mebli do sypialni i salonu, sprzątanie nowego mieszkania…

Teraz mamy marzec, a my wciąż skręcamy (końca nie widać, bo teraz dla odmiany choruje M.), rozpakowywujemy się i zastanawiamy się, kiedy minęło nam ostatnie kilka tygodni… Jedyne o czym marzymy to chwila wolnego czasu na to, żeby się porządnie wyspać, bo sen to u nas ostatnio produkt bardzo deficytowy… Serio, bardziej wyspana byłam, kiedy eM przechodził ząbkowanie niż teraz ;)

Miesiąc w obiektywie

Wybaczcie, ale ze względu na to, że ostatnie tygodnie żyjemy w wiecznym niedoczasie, to tym razem “Miesiąc w obiektywie” ograniczy się wyłącznie do migawek ze stycznia i lutego.

Styczeń 2020 – część I

Styczeń 2020 – część II

Nasze stadko – ostatnia wspólna fota na starym mieszkaniu, styczeń 2020

Luty 2020 – paznokcie, Kartofel i pączek :)

Stefan Zdobywca i Wiecznie Zdziwiona Pusia :)

A Wam jak minęły ostatnie miesiące?

Podobało się? Podaj dalej: