Minął wrzesień, przyszła jesień. Pogoda za oknem coraz bardziej zaczyna zniechęcać do wychodzenia z domu, a ja – znowu odkryłam urok wieczorów spędzanych pod kocykiem z kubkiem gorącej herbaty w ręku.
Wrzesień we wspomnieniach
Co działo się u nas we wrześniu? Przede wszystkim cała nasza trójka się rozchorowała. Zaczęło się od eM, który w piątek wrócił ze szkoły z kaszlem, w sobotę wieczorem dołączył do niego M., a w niedzielę – ja. Czy chorowanie w czasach koronawirusa wygląda inaczej niż przed pandemią? Na pewno utrudniony jest dostęp do lekarzy, a teleporada nie jest w stanie zastąpić normalnej wizyty z osłuchaniem pacjenta itd. Przez telefon lekarz może sobie co najwyżej powróżyć z kaszlu i przepisać nam standardowe leki z nadzieją, że pomogą. A co z izolacją? Ja od zawsze wyznawałam zasadę, że eM z kaszlem i katarem zostaje w domu. U mnie praktycznie w każdej pracy też zawsze można było bez obaw iść na L4 albo pracować z domu, bo raczej żaden rozsądnie myślący pracodawca nie ryzykowałby zarażenia pozostałych pracowników. Tak więc i tutaj nic się nie zmieniło – eM od poniedziałku był w domu, my z M. najpierw na home office, a potem na L4…
A teraz czas na ciekawostkę – tydzień przed naszą chorobą stłukłam termometr. Jako, że kupiliśmy go trzy lata temu, to w pierwszej chwili w ogóle się tym nie przejęłam – do czasu aż nie zaczęłam sprzątać. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy zrozumiałam, że mieliśmy w domu termometr z rtęcią! Zwłaszcza, że od dawna są one w Polsce wycofane ze sprzedaży, a my nasz kupiliśmy w 2017 roku i to stacjonarnie – w aptece… Całą noc nie mogłam spać ze strachu o zdrowie swojej rodziny (w tym również kotów, które chodzą po całym mieszkaniu). A że wydarzyło się to późnym wieczorem, to w jedną noc cała nasza trójka prawie zrobiła doktorat z chemii, bo jednak z rtęcią nie ma żartów…
Żeby jednak zakończyć wspomnienia bardziej optymistycznym akcentem – muszę wspomnieć również o tym, że we wrześniu obchodziliśmy z moim narzeczonym 5. rocznicę związku. Z tej okazji zabrałam go na kolację do „Whiskey in the jar” i tym samym znalazłam kolejny lokal w Warszawie, do którego na pewno będę wracać. Nie wiem tylko, co podobało mi się bardziej – klimat lokalu czy przepyszne drinki :)
Wrzesień w obiektywie
Koci spam musi być!
Wrzesień na YT
Pamiętacie Eminema i jeden z jego najbardziej znanych kawałków – “Stan”? No i Dido z jej “Thank you”? Jeśli tak, to koniecznie musicie sprawdzić ten kawałek!
A Wam jak minął wrzesień?