less waste w codziennym życiu

Moje rozwiązania less waste w codziennym życiu

Nie jestem królową bycia eko. Wciąż kupuję za dużo, wciąż produkuję zbyt wiele śmieci, wciąż jem mięso, bo nie potrafię z niego zrezygnować. Mimo to staram się każdego dnia dawać z siebie coraz więcej, bo wierzę, że lepiej iść ku lepszemu drobnymi kroczkami niż stać w miejscu.

Moje rozwiązania less waste w codziennym życiu

Przy przeprowadzce do własnego mieszkania okazało się, że mam sporo rzeczy, których nie chcę ze sobą zabierać. Wielkie porządki zrobiłam co prawda przy przeprowadzce z Torunia do Warszawy, ale i tak zostało mi sporo przedmiotów, których chciałam się pozbyć. Część rozdałam rodzinie i znajomym, jednak nie na wszystko znalazłam chętnych. I wtedy odkryłam inicjatywę “Uwaga, śmieciarka jedzie”. Po pierwsze sama mogłam wrzucić na lokalną grupę kilka swoich ogłoszeń, a po drugie – często przed wizytą w sklepie wrzucam na grupę dla śmieciarkowych poszukiwaczy info o tym, czego potrzebuję, z nadzieją, że ktoś akurat będzie chciał się pozbyć tego, co ja zamierzam kupić. Inną opcją jest też zakup używanych rzeczy np. na OLX – tak kupiliśmy m.in. nowe biurko do naszej sypialni.

Są jeszcze ubrania – sama najczęściej oddaję te zbędne lub za małe na lokalnych grupach albo właśnie na “Śmieciarce”. Tyle, że eM ostatnimi czasy wyrasta ze wszystkiego w tempie ekspresowym (wiosną nosił ubrania na 164 cm wzrostu, jesienią na 170 cm, a obecnie – na 176 cm), więc ma w swojej szafie rzeczy, których ani razu nie zdążył na siebie założyć. Je również mogłabym oddawać za darmo, ale w tym przypadku bardziej odpowiada mi opcja sprzedaży ich na Vinted. Tak “zarobione” pieniądze bez wyrzutów sumienia mogę wydać na zakup kolejnych ubrań – czy to z drugiej ręki, czy też nowych.

Zakupy spożywcze staramy się robić w taki sposób, aby potem wyrzucać jak najmniej produktów – rzadko używane rzeczy kupujemy w małych opakowaniach, przed wyjściem z domu sprawdzamy stan naszych zapasów, kupujemy głównie tylko to, co na pewno będzie nam potrzebne (reszta to produkty z długim terminem przydatności do spożycia, takie jak mąka, makaron, ryż lub “awaryjny” sos w słoiku). Mimo to i tak zdarza się, że coś w naszej lodówce ulega przeterminowaniu, dlatego data przydatności do spożycia to dla nas data dość umowna i niekoniecznie równoznaczna z tym, że dany produkt do niczego się już nie nadaje. Poza tym zdarzyło mi się też korzystać z jadłodzielni i lokalnej grupy food sharingowej, gdzie mogłam pozbyć się jedzeniowej nadwyżki bez marnowania żywności.

W tym samym celu zainstalowałam sobie ostatnio aplikację “Too Good To Go”, która pozwala “ratować” nadwyżki jedzenia ze sklepów i lokali gastronomicznych – dzięki aplikacji można je kupić w obniżonej cenie. Co prawda nic jeszcze nie udało mi się upolować (bo mieszkam w takiej okolicy, że wszędzie mam daleko, a wycieczka samochodem specjalnie po odbiór paczki trochę mija się z celem), ale słyszałam już sporo pozytywnych opinii od znajomych i wiem z pierwszej ręki, że warto.

To oczywiście jeszcze nie wszystko – od dawna używamy reklamówek jako worków na śmieci, mamy w domu dzbanek filtrujący wodę, segregujemy śmieci, zbieramy kartony i inne opakowania do ponownego użytku i tak dalej. Wiem, że przed nami jeszcze dłuuuuga droga, ale tak jak pisałam na początku – lepiej wprowadzać zmiany w swoim życiu powoli niż nie robić tego wcale.

A jakie rozwiązania less waste stosujecie Wy?

Podobało się? Podaj dalej: