Sezon komunijny w toku, za moment pełną parą ruszą śluby i wesela. W związku z tym nie zliczę ile razy widziałam już pytania: ile dać w prezencie?
A według mnie odpowiedź na pytanie może być tylko jedna: tyle ile chcesz i na ile możesz sobie pozwolić.
Ostatnio znajoma zapytała mnie czy planujemy ślub. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że na chwilę obecną nie, bo nas na to najzwyczajniej na świecie nie stać. Wiecie, co usłyszałam? Że to słaba wymówka, bo jak się dobrze ustali listę gości, to wesele nie dość, że się zwróci, to jeszcze można na nim zarobić. Tymczasem dla mnie kluczem przy tworzeniu listy gości jest to, z kim chciałabym spędzić tak ważny dla mnie dzień… A gdybym wiedziała, że najważniejszych w naszym życiu osób nie stać na to, żeby przyjechać na nasz ślub i być z nami, to pewnie jeszcze sama opłaciłabym im taką podróż oczekując w zamian jedynie uśmiechu i dobrego słowa.
Czy zatem zawsze można iść na ślub lub komunię z pustą kopertą?
W idealnym świecie każdy zapraszałby na takie uroczystości tylko tych, na których obecności im zależy, a wtedy finanse dla nikogo nie powinny być ważne. Grunt to obecność!
Rzeczywistość wygląda jednak odrobinę inaczej… Gdyby na swoje wesele zaprosiła mnie krewna, którą w swoim życiu widziałam na oczy raz czy dwa, to pewnie długo zastanawiałabym się czy w ogóle powinnam tam iść. A jeszcze gdybym przy tym miała świadomość, że nie stać mnie chociażby na to, aby w podziękowaniu za dobrą zabawę włożyć do koperty tak zwany “koszt talerzyka”, to zupełnie odpuściłabym sobie ten pomysł. Raz, że młodzi najpewniej wcale by nie zauważyli mojej nieobecności, a dwa – finansowo też nie wyszliby na tym na minusie.
Każdy kij ma dwa końce
Nie warto przy rozdawaniu zaproszeń robić kalkulacji ani kierować się tym, kogo wypada zaprosić, bo coś tam. I w drugą stronę – jeśli przyjmujemy zaproszenie to warto zachować złoty środek pomiędzy zdrowym egoizmem (nie sztuką jest spłacać przez 5 lat kredyt na prezent komunijny dla chrześniaka), a szacunkiem do drugiej osoby. A uwierzcie mi, słyszałam o przypadkach, gdzie daleki kuzyn widziany przez pana młodego po raz pierwszy w życiu nie dość, że sprezentował młodym kopertę wypchaną wycinkami z gazet, to jeszcze hurtem wyniósł z wesela alkohol przeznaczony dla gości…