Na wstępie przepraszam Was za ciszę w eterze, ale przez ostatnie półtora miesiąca potrzebowałam odpoczynku od bloga, social mediów i robienia sobie wyrzutów, że wypadałoby się do Was odezwać, chociaż niekoniecznie mam coś ciekawego do powiedzenia.
Sierpień we wspomnieniach
Wiem, że zaraz kończy się wrzesień, ale nie było jeszcze podsumowania poprzedniego miesiąca i żeby tradycji stało się zadość – wspomnę krótko o tym, co działo się u nas w sierpniu.
Przede wszystkim razem z eM i Stefanem spędziłam cudowny tydzień w Toruniu. Fajnie było móc pospotykać się ze znajomymi i rodziną bez tego ciągłego pośpiechu, który towarzyszy nam podczas weekendowych wyjazdów. Wyjazd eM do babci był planowany od dawna, a ja spontanicznie dołączyłam do niego, bo doszłam do wniosku, że kiedy będę miała taką okazję, jak nie teraz – w trakcie pracy na home office? Jeszcze bardziej spontaniczna była decyzja o zabraniu ze sobą Stefana, ale cóż – starszym kotom też należały się wakacje od małego wariata :)
Poza tym w sierpniu eM skończył 15 lat. Z tej okazji otrzymał od nas swój wymarzony prezent – akwarium. Co prawda przez pierwsze 3 tygodnie wciąż czekało ono na swoich mieszkańców i “dojrzewało”, ale za to dzisiaj jest już w pełni zamieszkałe przez docelowych mieszkańców :)
Nie mogę też nie wspomnieć o zmianach w naszym mieszkaniu! Wydarzyło się ich sporo, ale najbardziej spektakularne było przemeblowanie pokoju eM. W końcu wygląda on tak, jak miał wyglądać docelowo (kupiona 1,5 roku temu szafa okazała się o 6 cm za szeroka i wywróciła nasz projekt do góry nogami).
Miesiąc w obiektywie
Toruń… Były spacery po okolicy, rodzinne układanie puzzli i spotkania… Tym razem wspomnienia kolekcjonowałam w głowie :)
Pokój eM w trakcie przemeblowywania i tuż po :)
Codzienność bez ściemy :)
Miesiąc w głośnikach
Nigdy nie byłam fanką Smolastego (w sumie to jest niewielu artystów, o których mogłabym powiedzieć, że uważnie śledzę ich twórczość i ją serio lubię), ale ten kawałek ma w sobie to coś…
A Wam jak minął ostatni miesiąc wakacji?