Jeszcze 3 lata temu dziwiłam się ludziom, którzy odkurzają mieszkanie częściej niż raz w tygodniu.. A potem w naszym domu pojawiły się koty i okazało się, że kiedy kończymy odkurzanie całego mieszkania, to w pomieszczeniu, od którego zaczęliśmy jest już pełno żwirku i kociej sierści… Tym samym odkurzanie i zamiatanie podłogi stało się never ending […]

Należę do tych kobiet, które bardziej niż zakupem nowej torebki/pary butów/sukienki jarają się wizytą w sklepie z elektroniką. Godzinami mogłabym oglądać konsole, sprzęt audio, zmywarki, pralki i lodówki.

W lutym uległam pokusie i swój klasyczny telefon wymieniłam na smartfona. Wybór nie był łatwy – zastanawianie się nad modelem trwało kilka tygodni, bo chciałam kupić telefon, którego nie będę musiała za rok wymieniać na lepszy model.

Ostatnio opublikowałam na facebooku taki status: I wybuchła bomba :) Jedni rodzice podrzucali swoje typy, inni zastanawiali się po co takiemu dziecku własna komórka.

Parę dni temu wraz z Synusiem eM odpowiedziałam na blogu na pytanie „Po co dziecku tablet?”. Kilka osób zapytało mnie później w mailach czy jest sens wydawać pieniądze na typowo dziecięcy tablet.

W poprzednim wpisie ogłosiłam na blogu konkurs, w którym możecie wygrać tablet Samsung Galaxy Tab 3 Kids. Nie ukrywam, że identyczny sprzęt trafił w nasze ręce (pffff, „nasze” to za dużo powiedziane – eM oznajmił, że mogę go używać tylko i wyłącznie w przypadku super pilnych spraw międzynarodowych).

Mój laptop (zwany „Złomkiem”) przez 4 lata dzielnie starał się dotrzymać mi kroku, ale niestety w pewnym momencie nie wytrzymał narzuconego tempa…

Porządna drukarka to w naszym domu podstawa. Praktycznie każdego dnia zdarza mi się coś drukować – a to dokumenty, a to kolorowanki dla Mateusza… A najczęściej drukuję w domu zdjęcia do albumów (nie lubię oglądać fotek na komputerze, nie i już!) :)

Mama Ka nigdy nie będzie perfekcyjną panią domu… Jest na to zbyt leniwa, nie lubi ani sprzątać, ani gotować… W sumie to nawet nie to, że nie lubi, ale najzwyczajniej na świecie… nie potrafi.

O tym, że nienawidzę obowiązków domowych pisałam już nie raz. Jest jednak jedna czynność, którą lubię – odkurzanie. Na uszy nakładam wtedy słuchawki, włączam swojego iPoda i ruszam na podbój podłóg i dywanów.