Bartkujemy już od prawie miesiąca. Zapowiadałam, że buty będą miały ciężko? Phi, daliśmy im prawdziwą szkołę przetrwania! A tak na serio to po raz pierwszy w życiu pozwoliłam Synusiowi eM robić z butami, co tylko zechce. Tak więc mógł do woli kopać kamienie (dotąd było „nie kop, bo zniszczysz buty!”), biegać po kałużach („stój, przecież to nie kalosze!”) i w drodze do przedszkola skakać w zaspach śnieżnych („uważaj, bo buty Ci przemokną!). Krótko mówiąc (pisząc?) zaryzykowaliśmy i poszliśmy na żywioł.
Nie zabrakło spacerów po chodnikach, biegania po trawnikach, a także wyprawy do lasu…
Było i brykanie po śniegu, i chodzenie po lodzie, i wchodzenie w kałuże, i brodzenie w roztopach… Aura jak nic sprzyjała ekstremalnym testom „Bartków” :P
Co mogę powiedzieć o wynikach testowania?
Buciki ani razu nie przemokły, ani razu do środka nie dostał się śnieg. Co więcej – nie zdarzyło się, aby po zdjęciu butów jego stopa była spocona (a raz było mroźno, innego dnia temperatura dodatnia…). Czego to zasługa? W butach zastosowano membranę Sympatex – nieprzemakalną powłokę, która jednocześnie pozwala stopie oddychać i izoluje ją od wilgoci. Początkowo nie wierzyłam, że coś takiego jest w ogóle możliwe, ale z czystym sumieniem mogę to potwierdzić (chociaż mój umysł nadal tego nie ogarnia, no ale blondynki tak mają). Więcej o Sympatex możecie sobie poczytać TUTAJ :)
Poza tym mogę powiedzieć, że „Bartki” są mega wytrzymałe i z naszych testów wyszły nietknięte, chociaż Mateusz bardzo starał się to zmienić… Kopał kamienie, zdejmował buty bez użycia rąk (taaa, lepiej zeskrobać jeden o drugi) oraz wrzucał je w przedszkolną szafkę (bo zwykłe włożenie zajmuje zbyt wiele cennego czasu). Ale, ale… Odporne wcale nie znaczy toporne – Synuś eM w ogóle nie narzekał, że coś go uwiera, że jest mu niewygodnie. Nawet zakładanie bucików było dla niego „bułką z masłem”, chociaż z jego wysokim podbiciem nie zawsze jest łatwo :P Z kolei dla mnie nie bez znaczenia jest również fakt, że „Bartki” dobrze trzymały kostki Mateusza, zgodnie z zaleceniami ortopedy.
Podsumowując – nawet jeśli bym chciała to nie mam do czego się przyczepić… Buciki są ładne, wygodne, wytrzymałe, zdrowe dla stopy i bezpieczne (są i elementy odblaskowe, ha!). Odstraszać może co prawda cena, ale po pierwsze – „Bartki” zdecydowanie są jej warte, a po drugie – co i rusz są jakieś promocje, a więc można na prawdę sporo zaoszczędzić :)
Jeśli macie jakieś pytania dotyczące bucików albo przebiegu testów – piszcie w komentarzach :)