Jak wiecie – NIE UMIEM GOTOWAĆ. Jednak przez prawie dwa tygodnie samotnego mieszkania coś jeść trzeba, a nie jestę na tyle sławnym blogerę, co by zarobić na codzienne dostawy żarcia na wynos. Gdybym miała bliżej do Pauliny to może bym się wbijała na obiady do niej, a tak – muszę sobie radzić sama.
I tym oto sposobem samodzielnie popełniłam swój pierwszy obiad – tortillę z kurczakiem :)
Składniki:
gotowe tortille (z „Biedronki”)
filet z piersi kurczaka (mi wystarczyło 250 g)
pomidor
ogórek
sałata
ostry keczup
sos („Cygański” z „Biedronki”)
olej do smażenia
+ wszystko to, co niezbędne do zrobienia panierki, czyli w moim wypadku:
2 jajka
pokruszone płatki kukurydziane i… mała paczka chipsów paprykowych
przyprawy do smaku (sól, pieprz i mielona papryka)
Przygotowanie:
Kuczaka umyłam, pokroiłam na małe kawałeczki i obtoczyłam w panierce – banał.
Potem wrzuciłam go na rozgrzaną patelnię i podsmażyłam z obu stron.
Następnie urwałam rączkę od patelni, ale ten punkt możecie pominąć. No chyba, że chcecie mieć wymówkę do kupienia nowej patelni, wtedy jak najbardziej polecam.
Kiedy kurczak bawił się w solarium na patelni, ja w tym czasie pokroiłam w plasterki ogórka i pomidora.
Po koniec smażenia placek tortilli włożyłam na 10 sekund do mikrofalówki.
Następnie posmarowałam ją sosem, na to położyłam sałatę, kurczaka, pomidory i ogórka + odrobinę ostrego keczupu.
Następnie sugerując się instrukcją z opakowania całość zwinęłam…
…i zjadłam. Trzy porcje, bo na tyle starczyło mi składników, a przecież żal byłoby wyrzucać dobre jedzenie.
Uważam, że jak na pierwszy raz wyszło mi super, zwłaszcza, że dotąd nie gotowałam w ogóle :)
*wybaczcie jakość zdjęć, ale aparat na wakacjach, a mój telefon niekoniecznie ogarnia temat