Przeglądałam aktualności na Facebooku i nagle zobaczyłam poniższy obrazek. Pomyślałam, że to mądre słowa, udostępniłam je więc na fanpagu bloga i… nie mogłam o nich zapomnieć. A jak blogerka nie może o czymś zapomnieć to automatycznie siada do klawiatury i płodzi nowy wpis.
Rywalizacja to w dzisiejszych czasach norma. Każdy chce być najlepszy i odnosić kolejne sukcesy – najpierw w szkole, a później w pracy. Kobiety również w życiu prywatnym uwielbiają rywalizację i od niepamiętnych czasów mniej lub bardziej świadomie licytują się, która ma bardziej idealne dziecko, fajniejszego męża, lepszą pracę i ciekawsze życie. Takie porównywanie bywa denerwujące, ale nie to jest najgorsze…
Prawdziwy problem pojawia się w sytuacji, gdy ktoś udziałem w wyścigu szczurów chce leczyć swoje kompleksy. Albo cierpi na przerost ambicji i w imię bycia „najlepszym” jest gotów iść po trupach do celu. Chyba każdy miał wątpliwą przyjemność trafić w swoim życiu na taką osobę, prawda?
Od początku uczę eM empatii i tego, że innym warto pomagać (stąd też decyzja o zapisaniu go do klasy integracyjnej). Uczę go też, aby próbował sam rozwiązywać swoje problemy (oczywiście te, które nie wymagają mojej reakcji) – koniecznie rozmową, a nie przemocą (na zasadzie „Uderzył Cię? To mu oddaj.”).
Taka sytuacja – idziemy szpitalnym korytarzem, a przed nami powoli drepcze o kulach starsza pani. Nagle się potknęła i jedna z kul spadła jej schodami piętro w dół. eM sam z siebie ruszył z pomocą i podał ją starszej pani, a następnie zaskoczył mnie słowami: „Wiesz mamuś, innym trzeba pomagać, bo dobro zawsze do nas powraca”.
Staram się też nauczyć młodego zdrowej rywalizacji, czyli takiej, która motywuje człowieka do działania i do zdobywania kolejnych osiągnięć. To na pewno przyda mu się w życiu bardziej od rozbudzania w nim chorych ambicji i zazdrości skłaniającej do życzenia źle rywalom. Podstawienie komuś nogi to również wzajemne oskarżenia i obniżanie wartości drugiej osoby. A także bezpodstawna krytyka i obnażanie czyichś słabości, tak aby bardziej zabolało. Nie ma nic dobrego w czerpaniu satysfakcji z cudzych niepowodzeń…
Jeśli chcemy, aby świat był lepszy, to uczmy dzieci cieszyć się z sukcesów innych ludzi. Uczmy je także pomagania słabszym. Wspierania potrzebujących. I zdrowej rywalizacji. Wychowujmy dzieci tak, aby podawały sobie ręce, a nie podstawiały nogi.