Jestem typem człowieka, który uwielbia mieć wszystko zaplanowane od A do Z. Jeśli gdzieś wyjeżdżam to decyzję o tym podejmuję minimum 2-3 tygodnie przed terminem i wtedy też zaczynam przygotowania. Lista rzeczy do spakowania to mój „must have”, a oprócz tego miliard razy sprawdzam trasę. Dlaczego? Na ogół poruszam się pociągami lub autobusami, ale i tak korzystam wtedy z nawigacji, bo MUSZĘ wiedzieć, gdzie konkretnie jestem w danej chwili. Generalnie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, bo inaczej nie czuję się komfortowo i tylko czekam aż wydarzy się jakaś katastrofa…
Gdybyście zapytali mnie 15 lipca jakie mam plany na wakacje to powiedziałabym, że jadę na See Bloggers do Gdyni, a tak poza tym to nigdzie się nie ruszam…
Taaaa… Do Gdyni co prawda nie dotarłam, ale zaliczyłam za to małą wycieczkę po Polsce (takie tam spontaniczne Tour de Pologne):
Co jeszcze działo się u nas w lipcu?
Z upałami radziłam sobie popijając piwne mojito (koniecznie schłodzone!), zorganizowałam swoją imprezę urodzinową (świętowałam swoje 27. urodziny!) i oglądałam seriale :)
Z kolei eM został twarzą MZK, zapałał miłością do polskiej reprezentacji w piłce nożnej oraz chłodził się na basenie :)
Standardowo poleniliśmy się też trochę w domu oraz poszliśmy do kina – tym razem na film „Szajbus i pingwiny”.
A w przerwach od wąchania kwiatków po raz setny zabrałam się za kolejne tomy „Ani z Zielonego Wzgórza” (widzieliście już polecane przeze mnie książki, które warto zabrać na urlop?).
No i nie zapominajmy o tym, że złapałam ponad 40 gatunków Pokémonów, ale ciii… Do tego ponoć nie wypada się przyznawać :)
Lipcowy hit na YT
A Wam jak minął lipiec?