październik w obiektywie

Tak mi się nie chce, czyli październik w obiektywie

Za nami dziesiąty miesiąc roku 2017, a zarazem nasz czwarty miesiąc w Warszawie… Pora więc na comiesięczne podsumowanie, czyli „Październik w obiektywie”.

Październik na Froncie Domowym

O ile szybko przyzwyczaiłam się do życia w stolicy, o tyle w tym miesiącu miałam jej po prostu dość. Nie wynika to z mojej niechęci do miasta, ale raczej z tego, że w pewnym sensie po tych czterech miesiącach jest ono dla mnie tak samo obce jak przed przeprowadzką, a ja z upływem czasu czuję się tu coraz bardziej samotna… W tym miesiącu wielokrotnie zadawałam sobie pytanie czy aby na pewno podjęłam właściwą decyzję i wiecie co? Mam wrażenie, że czułabym się źle bez względu na to czy mieszkałabym teraz w Toruniu, czy w Warszawie… Ot, taka jesienna chandra…

Szkoła eM to temat rzeka. Jedne przedmioty idą mu lepiej (nagle się okazało, że moje dziecko mówi po angielsku z lepszym akcentem ode mnie!), a inne – nie idą w ogóle. Tym samym rozpoczęliśmy akcję mającą na celu podciągnięcie eM z matematyki i oprócz Squli zainwestowaliśmy w korepetycje. Na słabe oceny wolałam zareagować już teraz, aby tuż przed zakończeniem roku nie obudzić się z ręką w nocniku i nie martwić się, że młody nie zdąży ich poprawić.

Co poza tym? Na dobre wkręciłam się w szukanie alternatyw dla standardowych środków czystości. Poniżej macie przyklad produktu, który jest bardziej przyjazny naturalnemu środowisku niż te dostępne w sklepach, a zarazem świetnie sprawdza się przy sprzątaniu łazienki. Przez kilka ostatnich tygodni nie zawiódł mnie jeszcze ani razu.

melaleuca

W łazience mamy wannę z hydromasażem i od samego początku problemem były żółte zacieki, z którymi nie radziło sobie żadne z mleczek do czyszczenia, których używaliśmy. Tymczasem po każdym użyciu Tub & Tile stopniowo stają się one coraz mniej widoczne i odzyskałam nadzieję, że któregoś dnia znikną na dobre. Mała rzecz, a cieszy!

Październik in the city

Gdybym miała Wam polecić jedno miejsce w Warszawie, które odwiedziłam w październiku, to zdecydowanie byłoby to Escape Game Warszawa Stare Miasto.

Tym razem byłam tam w ramach wyjścia integracyjnego z pracy, ale już wiem, że na pewno wybiorę się tam ponownie ze znajomymi albo po prostu razem z moimi dwoma panami :)

Myślę, że tego rodzaju rozrywka jest miłą odmianą od standardowego wyjścia do pubu, kina czy restauracji, a przy okazji zostają nam wspomnienia na baaaardzo długo. Trzeba tylko pamiętać, że escape room może uzależnić!

Październik w obiektywie

Sposoby na jesienne wieczory :)
Póki co mam za sobą „#instaserial o miłości” i jestem w trakcie „#instaserialu o ślubie”

Sezon na świeczki i grzane wino uważam za otwarty!

Zgadnijcie kto ma najwięcej zdjęć…?

Razem z eM często przerabiamy fotki Pusi dodając do nich teksty :)

Październik w słuchawkach

W tym miesiącu katowałam domowników trzema kawałkami:

Jakiś czas temu odkryłam Mikromusic (wiem, mam zapłon niczym Internet Explorer) i często zdarza mi się spędzać wieczory słuchając ciepłego głosu Natalii Grosiak. Myślę jednak, że ostatni kaweł to MISTRZOSTWO! Genialny tekst, teledysk skłaniający do refleksji… Chcę więcej!

Klasyk… Mała ciekawostka – najpierw był pomysł na wpis „Gdyby jutra miało nie być”, a potem przypomniał mi się kawałek Tedego i przepadłam :)

Na bieżąco śledzę nowości wypuszczone przez polskich raperów, a ten kawałek wyjątkowo zapadł mi w pamięci. By the way – czy wiecie, że byłam tylko o rok starsza od eM, kiedy wkręciłam się w słuchanie rapu? Szok!

A Wam jak minął październik?

Podobało się? Podaj dalej: