Jakiś czas temu poprosiłam Was na FB o zadawanie mi pytań, na które chcielibyście uzyskać ode mnie odpowiedź. Mogliście albo zadawać je pod wpisem na FB, albo anonimowo poprzez specjalny formularz. Formularz ten będzie cały czas aktywny, więc jeśli ktoś z Was chciałby zadać mi jakieś pytanie, to zawsze można zrobić to w ten sposób, a ja co jakiś czas będę zbiorczo Wam odpowiadać :)
Czego oczekujesz od bloga?
Teraz (po prawie 9 latach) nie oczekuję już niczego. Blog jest moim wypełniaczem wolnego czasu i chociaż od czasu do czasu przynosi mi również dodatkowe korzyści, to na pewno nie chciałabym, aby stał się moim głównym źródłem dochodu. Po pierwsze nie jestem stworzona do pracy w domu, a po drugie (i najważniejsze) – najlepiej czuję się w małym i kameralnym gronie, więc świadomość tego, że czyta mnie co miesiąc kilkaset tysięcy ludzi byłaby przytłaczająca.
Mentalnie jest mi na pewno bliżej do blogosfery sprzed 10 lat niż do tej dzisiejszej. Przed założeniem bloga pisałam pamiętnik przez ponad 8 lat i gdybyście mogli do niego zajrzeć to odkrylibyście, że prowadziłam go na tych samych zasadach, co teraz Front Domowy :)
Czy jesteś teraz szczęśliwa?
Kiedyś przeczytałam bardzo mądre zdanie: „Szczęśliwym się nie jest, a co najwyżej bywa”.
Zdarza mi się, że siedząc na kanapie nagle doznaję olśnienia i myślę sobie: „Kurczę, ale ze mnie szczęściara! Cały świat leży u moich stóp i mogę wszystko!”, po czym dwa dni później wpadam w melancholijny nastrój i dochodzę do wniosku, że „mam już prawie 30 lat i inni w moim wieku radzą sobie w życiu o wiele lepiej, więc chyba jednak jestem przegrywem”.
Nie zmienia to jednak faktu, że przez ostatnie trzy lata częściej zdarzają mi się jednak te dobre chwile, więc… tak, jestem teraz szczęśliwa :)
Gdybyś mogła zmienić cos w swoim życiu to co by to było?
Jest kilka takich rzeczy, ale pierwsze co przychodzi mi do głowy to dwa tematy związane z rozwojem osobistym, czyli…
Na pewno przykładałabym większą wagę do nauki języka angielskiego i zrobiłabym wszystko, aby posługiwać się nim biegle…
Poza tym przy wyborze studiów sugerowałabym się jednak swoimi zainteresowaniami, a nie trendami i ilością wolnych miejsc. Zawsze chciałam studiować psychologię albo dziennikarstwo (jestem humanistką), a jednak poszłam na zarządzanie, gdzie wkuwałam matematykę, rachunkowość i ekonometrię. Już po pierwszym roku wiedziałam, że to nie jest to, a jednak dalej w to brnęłam, bo głupio było mi poinformować wszystkich, że myślę o zmianie kierunku… W końcu jednak zupełnie się poddałam i zrezygnowałam ze studiów w momencie, kiedy do zaliczenia pozostał mi ostatni semestr III roku + egzamin z ekonometrii z roku II. Brawo ja!
Jak na decyzję o przeprowadzce zareagowała Twoja mama?
Stwierdziła „róbcie, co chcecie” i uznała temat za zakończony.
Generalnie wszyscy w Toruniu twierdzili, że porywamy się z motyką na słońce i nie wierzyli w to, że uda nam się tam utrzymać. Do dziś zdarza mi się przez telefon słyszeć pytania od bliskich, czy aby na pewno starcza nam pieniędzy i czy mamy co jeść :P
Jak eM odnajduje się w nowym otoczeniu?
Szkoła w Warszawie to dla niego (i dla mnie również) brutalne zderzenie z rzeczywistością i są momenty, kiedy eM niekoniecznie sobie z tym radzi. Zwłaszcza, że powoli wchodzi w dość trudny okres w życiu każdego nastolatka, a to samo w sobie bywa ciężkie do przejścia…
Pytany wprost mówi co prawda, że nie chce wracać do Torunia, ale jako matka wciąż mam wątpliwości co do nowej szkoły i tego, co tam się dzieje.
Przeprowadzka na pewno nie jest łatwym przeżyciem dla dziecka i zdaję sobie sprawę, że czeka nas jeszcze wiele rozmów z eM zanim w pełni się tutaj zaaklimatyzuje. Ja sama miewam gorsze dni, a co dopiero 11-latek…
Były zaręczyny to teraz w planach pewnie ślub. Macie już termin?
Do czerwca 2021 mam ważny dowód osobisty i czasem żartuję, że ślub albo do tego czasu, albo w 2031, żeby nie musiała wymieniać dowodu częściej niż powinnam :)
A tak na serio –poczekamy z tym jeszcze na pewno kilka lat. Oboje wychodzimy z założenia, że skoro ślub bierze się raz w życiu, to chcielibyśmy spędzić ten dzień w towarzystwie naszych rodzin i przyjaciół (wstępnie wychodzi nam ponad sto osób). Poza tym wciąż nie wiemy, w którym mieście mielibyśmy to zorganizować (Toruń? Warszawa? Opole?), ale nie zmienia to faktu, że bez względu na lokalizację musielibyśmy zorganizować również nocleg dla sporej części naszych gości. Koszty wychodzą więc spore, a my musimy mieć czas, żeby na to samodzielnie zarobić ;)
Zdradzę Wam jednak, że mamy już wybranego świadka :)
Czy myślicie o rodzeństwie dla Mateusza?
Trudne pytanie. Już wielokrotnie pisałam na blogu o tym, że tak naprawdę to dopiero teraz jestem gotowa na dziecko, ale z drugiej strony – różnica kilkunastu lat pomiędzy dwójką dzieci to tak, jakby wychowywać dwójkę jedynaków. A ja nigdy nie chciałam być mamą jedynaka!
Poza tym zanim ogarniemy takie tematy jak ślub i własne mieszkanie to będziemy już grubo po trzydziestce. Wiem, że wiele kobiet decyduje się wtedy na dzieci, a co niektóre to czekają z tym nawet do czterdziestki. Dla nich często jest to pierwsze dziecko, a ja miałabym zdecydować się na drugie? Może głupio to zabrzmi, ale ja z każdym rokiem coraz bardziej cenię sobie spokój i niezależność i na chwilę obecną nie wiem czy za kilka lat będzie mi się jeszcze chciało wracać do pieluch.
Chciałabym mieć w swoim życiu taki moment, kiedy będę odpowiedzialna tylko za siebie. Mateusza urodziłam jeszcze jako nastolatka, a jeśli za kilka lat zdecyduję się na drugie dziecko to de facto będę skupiona na wychowywaniu moich małoletnich dzieci przez prawie 40 lat (!) z rzędu i trochę mnie przeraża taka wizja przyszłości. Owszem, przy starszym dziecku mam więcej czasu dla siebie, ale to wciąż nie jest to…
Ale wiecie… Nigdy nie mówię nigdy. Zresztą jak to powtarza moja przyjaciółka: „Mateusza też nie planowałaś, a jednak masz dziecko” :)
Pamiętajcie – jeśli macie jeszcze jakieś pytania to śmiało możecie zadawać je w formularzu :)