Czym się różni dom stały od domu tymczasowego? – adopcja kota

Zawsze wydawało mi się, że działanie stałych i tymczasowych domów dla zwierząt jest dla wszystkich oczywiste: dom stały = dom na zawsze, dom tymczasowy = dom na jakiś czas. Problem w tym, że z taką wiedzą o domach tymczasowych, tak naprawdę dalej nie wie się w sumie nic… Bo w pojęciu “dom tymczasowy” nie chodzi tylko o zapewnienie zwierzakowi dachu nad głową, ale o tym będzie za chwilę…

Adopcja kota – dom stały

Dom stały to dla zwierzaka jego miejsce na ziemi, w którym może czuć się bezpiecznie. To także ludzie, którzy go kochają, dbają o jego zdrowie, o pełną miskę i o zaspokojenie wszystkich innych potrzeb. W skrócie – adoptowany kot lub pies, który znajduje stały dom, trafia do rodziny i staje się jej pełnoprawnym członkiem.

Z adopcji pochodzi właśnie nasz drugi kot – Stefan. I o ile po pierwszą kotkę pojechaliśmy do obcej nam osoby z transporterem i po prostu przywieźliśmy kota do domu, o tyle procedura przygarnięcia Stefcia była trochę bardziej skomplikowana (uwaga – poniżej opisuję nasze doświadczenia związane z adopcją kota, możliwe, że w innych miejscach wygląda to zupełnie inaczej!).

Pusia i Stefan

Pusia i Stefan – są jak ogień i woda

Pierwszym etapem był oczywiście telefon na numer podany w ogłoszeniu. Zostałam wówczas wypytana m.in. o naszą sytuację mieszkaniową oraz o dotychczasowe doświadczenia z kotami. Pani opowiedziała również sporo o charakterze kota oraz wyjaśniła mi na czym polega cała procedura i nakreśliła kolejne etapy.

Po kilku dniach umówiliśmy się na wizytę przedadopcyjną u nas w domu. Zostaliśmy ponownie zapytani m.in. o zabezpieczenie balkonu i okien, o kierujące nami motywy i nasz tryb życia, o to jak widzimy swoją przyszłość z dwoma kotami i przede wszystkim – o to jak karmimy naszą kotkę, czy pozwalamy jej wychodzić, czy jest wysterylizowana itd. Po raz kolejny usłyszeliśmy też sporo o charakterze kota, na którego się zdecydowaliśmy (a zwłaszcza o tym, co ewentualnie mogłoby być dla nas problemem – w przypadku Stefana była to zaawansowana choroba sieroca i spora ciekawość świata, co sprawiało, że wszędzie było go pełno). Zostaliśmy też poinformowani, że jeśli chcemy to możemy umówić się na spotkanie zapoznawcze i przed podjęciem ostatecznej decyzji spotkać się z kotem (my z tej możliwości nie skorzystaliśmy).

Kilka dni po tym spotkaniu mieliśmy podpisać umowę adopcyjną, ale w związku z tym, że Stefcio trochę chorował to ostatecznie czekaliśmy na niego prawie miesiąc.

Umowa adopcyjna

Adopcja kota wiąże się z podpisaniem umowy, z której jasno wynikają nasze zobowiązania wobec kota i fundacji. Oto kilka z uregulowanych przez nią kwestii:

– do 28.02.2019 jesteśmy zobowiązani do wykastrowania kota i przedstawienia fundacji stosownego zaświadczenia;

– musimy informować fundację o każdej poważnej chorobie Stefana, dbać o regularność szczepień ochronnych oraz odrobaczanie go zgodnie z zaleceniami weterynarza;

– musimy zgłaszać każdą dłuższą zmianę miejsca zamieszkania kota;

– zobowiązujemy się do wyposażenia kociaka w kuwetę, drapak, transporter, legowisko, miski i odpowiednie wyżywienie oraz do pokrywania wszystkich kosztów utrzymania mruczka;

– raz w roku musimy wysyłać do fundacji aktualne zdjęcia zwierzaka oraz informację o jego stanie zdrowia;

– podpisując umowę wyrażamy również zgodę na wizyty członków fundacji w naszym mieszkaniu (nie częściej niż 2 razy w roku i zapowiedziane z co najmniej 7-dniowym wyprzedzeniem).

Adopcja kota – dom tymczasowy

Skoro wspomniałam już o domach stałych, to pora przybliżyć Wam zasady działania domów tymczasowych. Ja sama znam ten temat tylko z teorii, więc o pomoc (i o udzielenie odpowiedzi na kilka moich pytań) poprosiłam Karolinę Chmielowiec, czyli youtuberkę, która od jakiegoś czasu sama jest DT dla dwóch słodkich kotek – Halinki i Bożenki.

Karolina vlog

Karolina i jej podopieczne :)

Ja: Co skłoniło Cię do zostania domem tymczasowym?
Karolina: Przeprowadziłam się do Krakowa na studia i już po kilku dniach poczułam, że dom bez kota, to nie dom. Jest pusto, czysto, cicho i… Nudno! Uwielbiam koty i bardzo tęskniłam za moim futrzakiem, który został w domu rodzinnym. Postanowiłam zaoferować swoją pomoc fundacji, ratującej życie kotów znalezionych na ulicy, w postaci domu tymczasowego. Uważam, że pomoc zwierzętom jest bardzo ważna, bo bez nas one sobie nie poradzą, a taka forma jest przy okazji świetnym doświadczeniem i obustronną korzyścią. Koty zamiast czekać na adopcję w ciasnych klatkach i niejednokrotnie słabych warunkach, czekają na nią w domu pełnym miłości!

Ja: Jak wyglądała w Twoim przypadku cała ta procedura? Jakie warunki musiałaś spełnić, aby móc zostać DT?
Karolina: U mnie cała akcja zajęła parę dni. W sobotnie popołudnie postanowiłam zostać DT i od razu znalazłam w internecie fundację, która akurat pilnie poszukuje tego typu pomocy. Wypełniłam specjalny formularz na ich stronie internetowej i po paru dniach byłam już umówiona na wizytę osoby z fundacji, której zadaniem jest przeprowadzić wywiad z potencjalnym opiekunem i sprawdzić czy w domu są odpowiednie warunki dla kotów. Czy nie ma trujących roślin, przedmiotów które mogłyby spaść lub rozbić się krzywdząc koty. Mile widziane są okratowane okna. Byłam również pytana o moje doświadczenie z kotami. W moim przypadku taka wizyta miała miejsce we wtorek, a już w niedzielę przywieziono do mnie niespełna miesięczne kociaki, urocze rozrabiaki.

Obowiązki domu tymczasowego wobec kota, czyli dlaczego DT jest najlepszym rozwiązaniem dla kota?

Usłyszałam kiedyś, że dom tymczasowy to nie tylko zapewnienie zwierzakowi dachu nad głową, ale przede wszystkim przygotowanie go do funkcjonowania w rodzinie – zarówno wśród ludzi, jak i wśród innych zwierząt. Poza tym w lecznicy czy też w schronisku koty najczęściej przebywają w klatkach i w takich warunkach ciężko jest też ocenić ich charakter. Podsumowując – domy tymczasowe są skarbnicą wiedzy o kotach szukających domów stałych – ich charakterach, nawykach, problemach zdrowotnych i behawioralnych.

Te mniej oswojone koty mają również szansę, aby przekonać się do człowieka, innych kotów oraz na przykład psów, z którymi w innym przypadku nie miałyby aż takiej styczności. Wiecie – czym innym jest dla kota patrzenie na ludzi zza krat, a czym innym możliwość towarzyszenia im w codziennym życiu i wskakiwania opiekunom na kolana, kiedy tylko sierściuchy poczują taką potrzebę :)

Tyle mojego teoretyzowania, a co o zadaniach i obowiązkach domu tymczasowego może nam powiedzieć Karolina?

Karolina: Bycie DT niewiele różni się od domu stałego, poza tym, że trzeba mieć na uwadze, że kiedyś prawdopodobnie rozstaniemy się z naszymi podopiecznymi. Warto również pamiętać, że koty, które trafiają do domów tymczasowych, często potrzebują stałej opieki i ogromnego zapasu cierpliwości i miłości. Są wychudzone, wystraszone, schorowane. Nie mają ogonków lub łapek. Czasem są zupełnie dzikie i nie dają się dotknąć, a czasem nie schodzą z kolan godzinami. Koty są bardzo charakterne. Zwłaszcza te po przejściach. Trzeba być na to przygotowanym i otwartym.

choroba sieroca u kota

Stefan – kot po przejściach (i z chorobą sierocą)

Ja chciałabym jeszcze dodać, że fundacje często same pokrywają koszty żwirku, karmy i innych kocich gadżetów, a także opieki weterynaryjnej. Tym samym nikt oczywiście nie zabrania domom tymczasowym, aby przynajmniej część kosztów wzięły na siebie (zwłaszcza, że fundacje dysponują raczej skromnymi budżetami).

Dom stały vs. dom tymczasowy

Przed adopcją Stefana od samego początku byłam pewna, że kot, który z nami zamieszka, zostanie u nas na stałe, a więc nawet nie brałam pod uwagę możliwości zostania DT. Głównym powodem było to, że nie potrafiłabym rozstać się z kotem, który spędziłby u nas kilka dni/tygodni/miesięcy. A co na to Karolina?

Ja: Czy nie miałaś obaw, że nie będziesz w stanie oddać kota do domu stałego, bo za bardzo się do niego przyzwyczaisz?
Karolina: Nie miałam i nie mam takich obaw. Wręcz przeciwnie. Uwielbiam kociaki, które obecnie ze mną mieszkają, ale nie mogę się doczekać, aż znajdą stały dom, bo wtedy ja będę mogła zaopiekować się kolejnymi potrzebującymi istotkami. Poza tym, mimo słodkości moich tymczasów, nie straciłam umiejętności trzeźwego myślenia i wiem, że nie mogę sobie pozwolić na posiadanie kota na stałe.

Karolina dom tymczasowy

Komu kota, komu? :)

Karolina wspominała kiedyś u siebie, że będąc DT ma szansę pomóc większej liczbie kotów – bo kiedy jedne znajdą dom, to ona będzie mogła stać się DT dla kolejnych, a do lecznicy będą mogły trafić koty, które bardziej tego potrzebują. Jakiś czas później zapowiedziałam M., że kiedy dorobimy się już własnego mieszkania, to zostaniemy wówczas domem tymczasowym dla trzeciego mruczka.

Skąd ta zmiana? Słowa Karoliny zrobiły na mnie ogromne wrażenie i skłoniły do refleksji. Dopiero wtedy tak naprawdę zrozumiałam sens funkcjonowania domów tymczasowych i dotarło do mnie, że dla kotów są one równie ważne jak domy stałe – przywracają im nadzieję i dają szansę na normalne życie.

Podobało się? Podaj dalej: