Internet to skarbnica wiedzy – jeszcze nie zdarzyło mi się nie znaleźć informacji, której by szukała. Fakt, że czasem muszę zweryfikować czy to, co przeczytałam pochodzi z pewnego źródła, ale generalnie – w sieci jest wszystko.
Niektórzy chyba jednak nie mają o tym pojęcia… Codziennie spędzam na Facebooku sporo czasu (zwłaszcza podczas przemieszczania się z punktu A do punktu B) i ludzkie lenistwo coraz częściej sprawia, że opadają mi ręce…
Nie wyjdę z domu, dopóki nie zapytam na Facebooku czy warto
“Czy poda mi ktoś numer do przychodni XYZ?” – to chyba jedno z najczęściej pojawiających się pytań na lokalnych grupach. A przecież skoro ktoś jest online i ma dostęp do Facebooka, to równie dobrze mógłby wejść na stronę przychodni albo po prostu wygooglać to w internecie…
“Czy w Carrefourze przy ulicy Leniwej dostanę dziś ziemniaki, a jeśli nie to gdzie szukać?” – moi ulubieńcy zdecydowanie wyznają zasadę “nie wyjdę z domu, dopóki nie zapytam na Facebooku czy warto”. Raz, że pytają o coś, co jest dostępne w ciągłej sprzedaży w 99% sklepów; dwa – pytają o to w zwykły dzień, a nie kilka godzin przed zamknięciem marketów na najbliższe dwa tygodnie; i trzy – pytają o sklep, który mają pod domem, a nie o taki na drugim końcu miasta czy w ogóle w innym zakątku Polski (bo wtedy miałoby to sens).
Przeczytaj zanim zapytasz
Ale, żeby nie było, nie tylko ludziom z fejsa się nie chce… Zmorą jest zadawanie pytań, na które odpowiedzi są w tekście, który się komentuje oraz brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Przykładowo – czytam jakiś artykuł w necie:
Koncert Leniwców
“W sobotę 23.03.2019 o godzinie 15:00 w lokalu “Kurza noga” w Warszawie odbędzie się koncert zespołu “Leniwce”. Bilety w cenie 20 zł (normalny) i 15 zł (ulgowy) dostępne są w sprzedaży już od dzisiaj.”
…a pod spodem pytania:
“Gdzie ten koncert?”
“A za ile bilety?”
“Czy będą w sprzedaży również bilety ulgowe?”
„Czy wstęp jest darmowy?”
“W którą sobotę będą grali i w jakim mieście?”
Kto pyta, nie błądzi
Ja wiem, że “kto pyta, nie błądzi”, ale czym innym jest pytanie np. o polecenia i opinie, a czym innym zwykłe lenistwo…
Dlaczego ludziom tak często nie chce się wykazać odrobiną samodzielności w wyszukiwaniu informacji? Zwłaszcza w przypadku tak banalnych pytań, na które odpowiedź mogliby znaleźć w dwie sekundy…? I co stałoby się z nimi wszystkimi, gdyby przyszło im żyć bez Facebooka?