No i stało się! Mamy lato, mamy wakacje i przede wszystkim – oboje z M. mamy urlop! A jak minął nam czerwiec i gdzie byłam, kiedy nie było mnie na blogu?
Czerwiec we wspomnieniach
To był dłuuuugi miesiąc. O ile pierwsza połowa czerwca była dla mnie bardzo produktywna blogowo i świetnie wychodziło mi łączenie pracy na home office z blogowaniem, o tyle w drugiej połowie miesiąca miałam wszystkiego dość. A wszystkiemu winne przede wszystkim burze i ulewy, które nie dość, że wpłynęły na moje samopoczucie (witaj migreno!), to jeszcze kilkukrotnie zalały Saską Kępę i sprawiły, że na jakiś czas musiałam wrócić do biura. A ja tak się od tego odzwyczaiłam, że po powrocie do domu jedyne o czym marzyłam to drzemka…
Kiedy już miałam wolną chwilę to spędzałam ją albo na ogarnianiu naszego balkonu (bo wciąż nam było za mało kwiatków), albo na mizianiu naszej kociej gromadki (Stefan ma już za sobą pierwszy spacer po osiedlu na smyczy!), albo na oglądaniu seriali na Netflixie.
Na szczęście pod koniec czerwca zaczęliśmy z M. urlop, a eM – wakacje. Żegnaj zdalna nauko, ufff!
Czerwiec w obiektywie
Czerwiec w głośnikach
… a na drugie mam Królowa Dram. I tyle w temacie :)
A Wam jak minął czerwiec?