Jak to wspomniałam jakiś czas temu na blogowym fanpagu na FB – styczeń dobiegł końca, a ja w dalszym ciągu nie ogarniam przy wpisywaniu daty, że mamy już 2021, a nie 2020… Czy Wy też macie z tym problem? :)
Nowy rok, stara ja – miesiąc we wspomnieniach
Ale, ale… Skoro styczeń już za nami to pora na podsumowanie minionego miesiąca! W gruncie rzeczy mogłabym napisać – nowy rok, stara ja. Nie trafiłam szóstki w Lotto, nie zmieniłam koloru włosów (a tym bardziej partnera), nie adoptowałam nowego kota. Mimo wszystko uważam, że styczeń minął mi dość ciekawie i po raz pierwszy od dawna zakończyłam miesiąc z poczuciem, że w sumie to jest mi dobrze tu, gdzie jestem.
Zakładam, że spory wpływ na to miało odkrycie przeze mnie strony, na której można wysłać list do samej siebie z przyszłości. Ja w styczniu wysłałam dwa takie listy – jeden do siebie z roku 2022, a drugi – bodajże z 2026 (teraz już nie pamiętam, a bardzo odpowiada mi opcja, że list do samej siebie można przeczytać lub edytować tylko przez 48 h – potem taka możliwość znika). Mam nadzieję, że listy, które otrzymam będą dla mnie bodźcem do tego, aby popatrzeć na swoje życie z zupełnie innej perspektywy.
W styczniu dwie rzeczy znacząco wpłynęły na to, jak spędzam obecnie swój czas wolny. Pierwsza z nich to rower stacjonarny, dzięki któremu oglądam filmy na YouTubie bez wyrzutów sumienia (bo w tym czasie mam też okazję do ruchu), a druga – czytnik ebooków wraz z abonamentem od Legimi (co ciekawe – czytanie w trakcie jazdy na rowerze też jest spoko opcją). Dzięki temu udało mi się przeczytać w styczniu aż 5 książek, co może nie jest oszałamiającym wynikiem, ale w porównaniu z rokiem 2020, kiedy to nie przeczytałam praktycznie nic – robi wrażenie.
W związku z powyższym miałam o wiele mniej czasu na oglądanie seriali (czego jednak nie żałuję), ale i tak udało nam się obejrzeć cały sezon “Stewardesy”. Ale uczciwie przyznam, że wybraliśmy ten serial tylko dlatego, że uwielbiamy Kaley Cuoco (oboje mamy sentyment do wszystkich aktorów, którzy grali w “Teorii Wielkiego Podrywu”).
Miesiąc w obiektywie
A Wam jak minął styczeń?