Minął wrzesień, przyszła jesień!
Po minionych wakacjach spodziewałam się, że wrzesień będzie miesiącem, w którym w końcu będę mogła trochę odpocząć i zebrać siły na nadchodzącą zimę. Okazało się jednak, że
Po minionych wakacjach spodziewałam się, że wrzesień będzie miesiącem, w którym w końcu będę mogła trochę odpocząć i zebrać siły na nadchodzącą zimę. Okazało się jednak, że
Wakacje, wakacje i po wakacjach… eM co prawda już nie może doczekać się szkoły, ale za to ja jestem przerażona na samą myśl o powrocie do codziennej rutyny i konieczności zrywania się skoro świt…
Jestem typem człowieka, który uwielbia mieć wszystko zaplanowane od A do Z. Jeśli gdzieś wyjeżdżam to decyzję o tym podejmuję minimum 2-3 tygodnie przed terminem i wtedy też zaczynam przygotowania.
Pierwsza połowa roku 2016 już za nami. Ostatnio w ogóle wzięło mnie na przemyślenia i sama się zdziwiłam jak bardzo zmieniło się moje życie w porównaniu z czerwcem 2015 – zarówno w sprawach zawodowych jak i prywatnie.
… miesiąc w obiektywie.
Praktycznie cały miesiąc zleciał mi na… odliczaniu do 30.04.2016. Tego dnia eM przystąpił do I Komunii Świętej. Uprzedzając Wasze pytania – nic mi się nie pomyliło – Komunia odbyła się nie dość, że w kwietniu to jeszcze w sobotę – Kasia z Twoje DIY może Wam to potwierdzić ;)
Gdybym miała jednym zdaniem opisać miniony miesiąc to brzmiałoby ono właśnie tak – kabhi khushi kabhie gham (a teraz wpisujecie te magiczne słowa w wyszukiwarkę i sprawdzacie ich znaczenie, prawda?) :)
Luty dobiegł końca, a ja… czuję się jak Leonardo DiCaprio. Do południa twierdziłam co prawda, że limit cudów na dziś został wyczerpany, ale zapowiada się, że wszystko jeszcze przede mną. Póki co nie chcę się rozpisywać na ten temat (żeby nie zapeszyć) ale jest szansa, że zakończę ten kwartał z przytupem.
Odkąd pamiętam styczeń jest jednym z najmniej lubianych przeze mnie miesięcy. Teoretycznie „nowy rok, nowa ja”, a w praktyce kolejne dni ciągną się w nieskończoność, domowy budżet wciąż odczuwa minione święta, a ja – pogrążam się w chaosie.
Dawno mnie tu nie było, tak więc najpierw mam dla Was grudzień w obiektywie, a potem – rok 2015 we wspomnieniach…
Listopad… Liściopad… Jak zwał, tak zwał – najważniejsze, że najbardziej depresyjny miesiąc w roku już za nami!
Kolejny miesiąc dobiegł końca… Jaki był tegoroczny październik? Zwariowany!