projekt 25

PROJEKT 25 – podsumowanie

Pamiętacie jeszcze PROJEKT 25?

Mi na co dzień zdarzało się o nim zapominać, ale powoli wykreślałam kolejne punkty z listy. Niestety, części z nich w ogóle nie zrealizowałam, chociaż we wtorek minął termin i lista została ostatecznie zamknięta… Czuję się jednak usprawiedliwiona ze względu na swoją sytuację – w ostatnich miesiącach sporo się u mnie działo, oj sporo…

projekt 25

Czas więc na podsumowanie:

1. Zapiszę się na kurs prawa jazdy. Zapisać się zapisałam, wyjeździłam połowę godzin i… utknęłam. Najpierw były wakacje, potem zamieszanie ze zmianą pracy i brak stałego grafiku… Wciąż jednak mam nadzieję, że najpóźniej do kolejnych urodzin uda mi się już odebrać swoje prawko.

2. Zorganizuję weekendową wycieczkę dla siebie i Synusia eM (może Warszawa albo Poznań?). W lipcu Mateusz urlopował beze mnie, w sierpniu nie było możliwości, aby gdziekolwiek wyjechać, a potem przyszedł wrzesień i mój powrót do szkoły. Nie lubię tego :P

3. Wybiorę się na zajęcia z zumby. Veni, vidi i nie vici. Zdecydowanie brakuje mi koordynacji ruchowej, a szkoda, bo wbrew pozorom lubię się ruszać.

4. Spędzę swoje urodziny w grupie bliskich znajomych (ostatni raz świętowałam w ten sposób swoją szesnastkę…) Działo się, oj działo… Pokazałabym zdjęcia, ale… się wstydzę :)

5. Pójdę na koncert. Żeby iść na koncert i mieć z tego przyjemność, to trzeba wybrać takiego artystę, którego się lubi. A póki co nic mi w oko ucho nie wpadło…

6. Kupię boskie buty na wysokim obcasie… Bez względu na to, czy będę w stanie w nich chodzić :D Miałam kupić te buty z myślą o weselu, ale ostatecznie zakochałam się w płaskich sandałkach. No po prostu nie mogłam ich odrzucić, nawet kosztem realizacji jednego z punktów na tej liście!

7. Poeksperymentuję z paznokciami – może manicure hybrydowy? Wybieram się na to jak sójka za morze… Może jakiś motywacyjny kop od Was?

8. Upiekę ciasteczka razem z eM (i nie wywołam przy tym pożaru…). Zamiast ciasteczek były muffinki. Ale były!

9. Pójdę na kilkugodzinny spacer. Udało się! I to nie jeden spacer, a kilka.

10. Obejrzę wschód słońca. W drodze do pracy też się liczy, prawda? :)

11. Zorganizuję sobie jednodniowe domowe SPA. Będę szczera – gdyby nie to, że zmieniłam pracę i teraz na co dzień muszę jakoś wyglądać, to pewnie z wykonaniem tego zadania byłoby ciężko.

12. Poskaczę w kałużach :) Nie dość, że poskakałam, to jeszcze potańczyłam w deszczu, a co!

13. Kupię koszulkę ze śmiesznym napisem. Póki co żadna nie wpadła mi w oko na tyle, aby ją mieć. Smutno mi :(

14. Spotkam się z ludźmi poznanymi w sieci. Mniej lub bardziej spontanicznie, ale spotkania zostały odhaczone.

15. Wrócę do codziennych ćwiczeń z callaneticsu. Świeża sprawa, ale wolne wieczory trzeba na coś wykorzystać, prawda?

16. Kupię dla siebie ogromny bukiet kwiatów. Załatwione w ramach prezentu urodzinowego dla samej siebie :)

17. Pobawię się w karaoke! Karaoke okazało się świetną inspiracją dla wpisu o Kulfonie.

18. Po raz kolejny wybiorę się na żużel. Za każdym razem byłam wtedy w pracy na popołudniowej zmianie… Złośliwość losu :P

19. Kupię sukienkę, w której poczuję się jak księżniczka, a co! Kupiona! Niepozorna, ale jest… boska!

20. Zamówię fotoksiążkę wypełnioną moimi najlepszymi zdjęciami (bywam próżna, wiem…) :) Postanowiłam najpierw powiększyć kolekcję zdjęć, a dopiero potem zamówić fotoksiążkę :)

21. Zmienię kolor włosów (zawsze czułam się dobrze w rudych włosach, więc może…?). Plany dalej aktualne, tylko nie potrafię się zdecydować… Blond, brąz, rudy…?

22. Zrobię generalny przegląd techniczny, czyli sprawdzę stan zdrowia (żeby potem nie narzekać, że mam 25 lat i zaczynam rdzewieć :P ) Czekam na urlop, czyli na grudzień. I promise!

23. Uśmiechnę się do 5 nieznajomych osób… najwyżej niech sobie pomyślą, że jestem szurnięta :P Moja praca tego ode mnie poniekąd wymaga… :)

24. Wybiorę się do teatru. Nikt nie chce iść ze mną, a sama… nie lubię :(

25. Po raz pierwszy w życiu pójdę na solarium, ot z ciekawości. Latem pogoda dopisała, więc solarium było zbędne… Teraz nie potrafię ogarnąć się czasowo :P


Pewnie, że mogłoby być lepiej z realizacją, ale… dla mnie sukcesem byłoby zrealizowanie chociażby jednej rzeczy z tej listy. Projekt zdecydowanie miał być dla mnie przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem.

I to by było na tyle… Oby do grudnia, wtedy też będę zapewne coś planować w związku z postanowieniami noworocznymi :D

Podobało się? Podaj dalej: