Czy Wy też macie wrażenie, że weekendy są zbyt krótkie?
Od roku pracuję na home office w godzinach 9-17, a w każdy piątek prosto po pracy jedziemy na cotygodniowe zakupy. Tym samym o wolnym weekendzie mogę mówić tylko w kontekście soboty i niedzieli. Ale czy to naprawdę jest czas wolny?
Sobota to nadrabianie domowych zaległości z całego tygodnia. Gruntowne porządki, odkurzanie wszystkich kątów na dwa odkurzacze (w tygodniu puszczamy tylko robota sprzątającego, który nie wjedzie wszędzie), mycie podłóg, sięganie dna w koszu do prania… Zanim się obejrzę jest już pora obiadu. Po obiedzie obdzwaniam rodzinę, aby posłuchać co się u nich dzieje, potem siadam na moment do komputera, żeby porobić porządki w skrzynkach mailowych i przygotować blogowe wpisy na kolejny tydzień… i przychodzi wieczór.
W niedzielę jemy śniadanie, chwilę odpoczywamy i w sumie od godziny 13 często jestem już myślami przy poniedziałku i planowaniu kolejnego tygodnia – zarówno prywatnie, jak i zawodowo. Brakuje mi w tym wszystkim jednego dnia pomiędzy sobotą a niedzielą, w którym mogłabym porządnie odpocząć, zresetować się, naładować baterie na kolejny tydzień i porobić coś tylko i wyłącznie dla siebie.
A może by tak czterodniowy tydzień pracy?
Przyznam szczerze, że w tygodniu nie widzę różnicy pomiędzy pracą przez 8h, a przez 10h. Zwłaszcza, że po godzinie 17 i tak nie chce nam się nigdzie ruszać z domu, a i ogarnięcie wielu rzeczy po tej godzinie niekoniecznie jest możliwe. Dlatego, gdyby ktokolwiek dał mi możliwość pracy po 10h dziennie od poniedziałku do czwartku i wolne od piątku do niedzieli to brałabym w ciemno! No może nie tak zupełnie w ciemno, bo jednak wynagrodzenie ma znaczenie, ale generalnie byłabym taką możliwością zachwycona!
Poza tym ostatnio coraz częściej spotykam się z opiniami innych ludzi, którzy mają podobne poglądy do moich… Ba, znam nawet ludzi, którzy celowo sporą część urlopu wykorzystują na robienie sobie wolnego w piątki i tym samym na przedłużanie sobie weekendów, najczęściej w celach podróżniczych (zazdrość level master, ja wolne zużywam głównie na wszelkiej maści badania, wizyty lekarskie i ewentualnie sprawy urzędowe).
P.S. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy mają komfort pracy wyłącznie od poniedziałku do piątku i to w tzw. godzinach urzędowych. Sama przez lata pracowałam w weekendy i święta, do tego w pracy zmianowej, więc zdarzały się również nocki.
A jak wygląda Wasza praca?
Musicie wykonywać obowiązki w konkretnych godzinach czy pracujecie np. w zadaniowym trybie pracy?